PNA 2013: "Super Orły" rządzą, Mali znów trzecie

Piłkarze Mali obronili miejsce na podium w Pucharze Narodów Afryki. „Orły” w spotkaniu o trzecie miejsce pokonały Ghanę 3:1.

Ten mecz lepiej rozpoczęły „Czarne Gwiazdy”, które nacierały na Malijczyków. Ekipa Keity postawiła na początku na uważną grę w defensywie, ale w 15. minucie mogła zostać rozbita, kiedy to Atsu zagrywał piłkę w pole karne „Orłów”, a tam znalazł się Gyan, którego strzał w znakomitym stylu wybronił Diakite.

Sześć minut późnej zaspała obrona Ghany. Zawodnicy Mali przeprowadzili szybką kontrę, którą strzałem głową wykończył Samassa.

„Czarne Gwiazdy” rzuciły się do odrabiania strat, ale brakowało im dokładności lub dobrze w bramce spisywał się Diakite.

Końcówka pierwszej połowy należała do „Orłów”, które miały dwie szanse na podwyższenie swojego prowadzenia. Najpierw Samassa trafił w słupek, a potem Keita minimalnie przestrzelił.

Drugie 45. minut lepiej rozpoczęli Malijczycy, którzy po zaledwie 180 sekundach zdobyli swoją drugą bramkę. Znów nie popisała się obrona Ghany i jej złe ustawienie wykorzystał Keita.

Pewne swego „Orły” skupiły się na defensywie i mogło ich to zgubić, ale w 57. minucie Wakaso przestrzelił z rzutu karnego, a prę minut później jego strzał z rzutu wolnego sparował do bocznego sektora boiska Diakite.

Gdy wydawało się, że wszystko jest już jasne, to Ghana dość niespodziewanie strzeliła kontaktowego gola. Z dystansu uderzył Asamoah, a błąd popełnił dobrze grający w tym meczu bramkarz Mali i piłka znalazła się w siatce.

Od tej pory „Czarne Gwiazdy” dążyły do zdobycia gola wyrównującego, ale ta sztuka im się nie udała. Na dodatek w doliczonym czasie gry „Orły” zagrały to, co lubią, czyli akcję z kontry, która celnym strzałem wykończył Diarra.

Ghana nie poddała się, jak przed rokiem, ale znów okazała się słabsza od Mali, które tym samym obroniło swoją pozycję i znów może się cieszyć z brązowego medalu.

Mali - Ghana 3:1
[Mamadou Samassa (21.), Seydou Keita (48.), Sigamary Diarra (90+3.) - Kwadwo Asamoah (82.)]

Mali: Soumbeyla Diakite - Fousseiny Diawara, Adama Coulibaly, Ousmane Coulibaly, Adama Tamboura - Salif Coulibaly, Kalilou Traore, Seydou Keita, Mahamane Traore, Mahamadou Samassa (78. Sigamary Diarra) - Cheick Tidiane Diabate.

Ghana: Fatau Dauda- Richard Kissi Boateng, Isaac Vorsah, John Boye (46. Jonathan Mensah), Harrison Afful - Mubarak Wakaso, Mohammed Awal, Kwadwo Asamoah, Solomon Asante - Christian Atsu (70. Albert Adomah), Asamoah Gyan (76. Emmanuel Clottey).


Bóng đá: Mali 3-1 Ghana (All goals - highlights... by tapchibongda

NORBERT BOŻEJEWICZ

Z jednej strony zawsze szkoda, kiedy kończy się jakiś wielki turniej. Mistrzostwa kontynentu, Liga Mistrzów, o mistrzostwach świata nie wspominając. Dziś mamy jednak mieszane uczucia, bo pomimo znacznie lepszej oprawy medialnej w naszym kraju, niż Złoty Puchar CONCACAF czy mistrzostwa Azji, Puchar Narodów Afryki to z roku na rok produkt coraz bardziej nieświeży.

Po finałach nigdy nie spodziewamy się rewelacji, fajerwerki zwykle mają miejsce w półfinałach - to tam rozgrywa się wiele dramatów. Jak choćby rok temu w Champions League, gdy Bayern i Real po 210 minutach musieli jeszcze podejść do jedenastek. Jak w 2003 roku, gdy Pavel Nedved swoją determinacją i nieustępliwością wykluczył się z gry w finale Champions League. Patrząc na dotychczasowy poziom PNA, utwierdzaliśmy się tylko w tym przekonaniu.

Niestety, poza emocjami związanymi z grą Prejuce'a Nakoulmy od pierwszej minuty, to tylko raz zdarzyło się nam szybsze bicie serca. Przy niesamowitej bramce dla Nigerii. Sunday Mba trafił w tym turnieju dwa razy, za każdym razem po pięknym popisie indywidualnych umiejętności, za każdym razem w arcyważnym momencie. W ćwierćfinale to on odesłał do domu "Słonie" po zakończonej śmiertelnym strzałem szarży. Dzisiaj jednak przeszedł samego siebie. Podbił piłkę nad rywalem prawą nogą i zanim ta odbiła się od ziemi, włożył lewą tam gdzie trzeba. Daouda Diakite nawet się nie rzucił. Nie miał szans.

Można się tylko zastanawiać, dlaczego Paul Put decydował się na zmiany stricte ofensywne dopiero w ostatnich minutach. Dagano po 80. minucie i Traore w doliczonym czasie gry... To nie mogło się udać, szczególnie przy grze "na pałę" kolegów tej dwójki. "Rumaki" nie miały dziś argumentów i poza strzałem Sanou ze spalonego, nie przypominamy sobie klarownej sytuacji, po której mogłoby paść wyrównanie.

Na najbliższe dwa lata więc królami Afryki zostaje Nigeria.

Nigeria - Burkina Faso 1:0
[Sunday Mba (40.)]

Nigeria: Vincent Eneyama - Efe Ambrose, George Oboabona, Keneth Omeruo, Uwe Echiejile (Juwon Oshaniwa 67.) - Sunday Mba (Joseph Yobo 90.), John Obi Mikel, Eddy Onazi - Ideye Brown, Ikechukwu Uche (Ahmed Musa 53.), Victor Moses

Burkina Faso: Daouda Diakite - Koffi, Bakari Kone, Keba Paul Koulibaly (Moumouni Dagano 84.), Panadetiguiri - Florent Rouamba (Wilfreid Sanou 65.), Djakaridja Kone (Abdou Razack Traore 90.) - Prejuce Nakoulma, Charles Kabore, Jonathan Pitroipa - Aristide Bance


CAN 13 Final: Nigeria 1-0 Burkina Faso... przez ourmatch

SZYMON PODSTUFKA