Selekcjoner reprezentacji Senegalu nie podał jeszcze ostatecznej listy powołanych zawodników na mistrzostwa "Czarnego Lądu", ale zdecydował się zabrać na turniej dwóch kontuzjowanych piłkarzy z Premier League.
- Sadio Mané znajdzie się w 23-osobowej kadrze. On ma obecnie problemy mięśniowe, dlatego decyzję o jego definitywnym skreśleniu podejmiemy do 11 stycznia, kiedy zbadają go nasi lekarze - powiedział Alain Giresse.
Poza pomocnikiem Southampton na zgrupowaniu w Maroku ma pojawić się też Diafra Sakho, który zmaga się z bólami pleców.
- Spodziewamy się, że Sakho jutro do nas dołączy. W jego przypadku będziemy postępować zgodnie z wytycznymi naszych pracowników medycznych, którzy są bardzo kompetentni - dodał 62-letni Francuz.
Oprócz tych dwóch piłkarzy na turnieju w Gwinei Równikowej najprawdopodobniej pokaże się także Henri Saivet. Skrzydłowy FC Girondins Bordeaux w trwających rozgrywkach spędził na placu gry zaledwie 136. minut, ale mimo to zaskarbił sobie zaufanie selekcjonera. Tego stanu rzeczy nie potrafi zrozumieć szkoleniowiec "Żyrondystów".
- Henri ma w sobie dużo dumy, gdy nosi koszulkę narodową, ale uważam, że jego powołanie jest dziwne. On nie zagrał w jednym meczu więcej niż 50. minut od kwietnia. Alain Giresse dokonał jednak selekcji w oparciu o zawodników, których posiada. Nie zamierzam oceniać jego wyborów, dlatego zobaczymy, co się później stanie - powiedział Willy Sagnol.
Powyższe decyzje 62-letniego trenera nie są jedynymi, które budzą sporo kontrowersji. Warto przypomnieć, że już w szerokiej kadrze Senegalu zabrakło miejsca dla Demby Ba, który rozgrywa jeden z lepszych sezonów w swojej karierze (21 meczów - 16 bramek i dwie asysty). Napastnik Beşiktaşu nie krył rozczarowania z tego powodu.
- Ogłoszona lista powołanych zawodników zawiera niemal wszystkich piłkarzy, którzy brali udział w eliminacjach. Nie zamierzam mówić tutaj, kto zasługuje na miejsce w kadrze, a kto nie, ale gdy widzę niektóre nazwiska zamiast mojego, to nie mogę się z tym pogodzić. Moim zdaniem Alain Giresse jest marionetką, a nie selekcjonerem Senegalu. Po porażce w Tunezji nie wiedział, co powiedzieć w szatni. Tak nie zachowuje się szkoleniowiec - stwierdził 29-latek.
Nie da się ukryć, że niektóre poczynania byłego trenera Gruzji, Gabonu oraz Mali są niezrozumiałe, ale póki co bronią go wyniki. Od stycznia 2013 roku, kiedy to 62-latek objął stanowisko sternika "Lwów Terangi" przegrał zaledwie dwa mecze.