Po co nam to było?

2016-09-15 11:11:11; Aktualizacja: 8 lat temu
Po co nam to było? Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Można silić się na ocenę tego, co wydarzyło się wczoraj na stadionie przy Łazienkowskiej. Ale po co. Mieliśmy okazję zaobserwować zderzenie dwóch piłkarskich światów. Świata ułożonego, rzetelnego, doświadczonego oraz… amatorskiego?

Właśnie, ta nasza liga na tle Europy wydaje się taka jakaś nawpół amatorska. Niby są ambicje, niby są jakieś pieniądze, sponsorzy, reklamy,ale nie idzie za tym jakakolwiek jakość sportowa, a już ten sezon nam todobitnie potwierdza. Zaczęło się sromotną klęską naszych reprezentantów w LidzeEuropejskiej, teraz leżącego dobija Legia Warszawa.

Był sukces, może pojawiła się radość. Oto po 20 latachpolski zespół wbił się na salony. Ale czy on się wbił? Czy on to wywalczył? Czygryzł trawę i na boisku pokazał komu należy się awans? No nie. To, że Legia maokazję grać w fazie grupowej Ligi Mistrzów, to jakiś dziwny zbieg okolicznościi fura szczęścia, która przelała się na klub. Jednak ja bym to szczęścieoceniła raczej jako nauczkę.

Szkoda, wielka szkoda, że po tylu latach wchodzimy do elitarnychrozgrywek kompletnie nieprzygotowani, skazani na kompromitację. Wielka szkoda,że przez tyle lat nie zrobiliśmy nic, aby podnieść poziom piłki nożnej w naszymkraju, aby nadać jakość, aby pokazać zawodnikom, że mogą mierzyć wyżej. Mamy zato pseudozespoły, kierowane przez pseudowłodarzy z pseudotrenerami. Niestawiamy ani na ilość ani na jakość. Bardzo chcemy zbliżyć się do zachodniejczęści Europy, ale na chęciach to wszystko pozostaje. Jesteśmy tak zatopieni wpolskiej rzeczywistości, że nasi niektórzy piłkarze myślą, że jak wygrają zNiecieczą czy Termalicą, to są Panami Piłkarzami. Otóż nie, nie są. Boweryfikacja przychodzi dość szybko i jest bardzo bolesna. Wczoraj na własnejskórze mogli się o tym przekonać zawodnicy stołecznego zespołu. BorussiaDortmund pokazała im miejsce w szeregu i, mam nadzieję, uświadomiła jakie sąrealia. Piłkarzom, jak i kierownikom nie tylko Legii, ale też pozostałychpolskich klubów.

Myślę, że po wczorajszym meczu należy wstrzymać się odszyderstwa czy wyśmiewania. Każdy, kto podchodził do tego awansu na chłodno,musiał zdawać sobie sprawę, że kolorowo nie będzie. Piłkarze robili, co umieli,a że potrafią niewiele… Nie ma co się oszukiwać, to, co teraz prezentują niestarcza nawet na marną polską ligę. Uważam jednak, że fala krytyki może i powinnaspaść na tych, którzy mają najwięcej do powiedzenia w klubie z Ł3, a którzy nato wczorajsze, wątpliwej jakości, „widowisko” przyzwolili. Chowana twarz wdłoniach Pana Mioduskiego zakrawa o salwę śmiechu. Dobrze wiedział, że to niewyjdzie, że zespół nie idzie w dobrą stronę. Działać należało już od samegopoczątku, żeby w jak największym stopniu uniknąć kompromitacji. Żeby nieznaleźć się na wizerunkowym dnie. Bo jak to wczoraj często było powtarzane,Europa widziała.

Wracając do tytułowego pytania, po co nam to było? Chybatylko po to, aby pokazać, że rozgrywki Ligi Mistrzów, to nadal nie jest naszczas i jeśli chcemy tam zaistnieć, to musimy zacząć od budowania solidnychfundamentów.