Po walce. Polska - Niemcy 0:2

2008-06-09 10:20:20; Aktualizacja: 16 lat temu
Po walce. Polska - Niemcy 0:2
Redakcja
Redakcja Źródło: własne

Polska przegrała 0:2 w swoim pierwszym spotkaniu w Mistrzostwach Europy. Były wielkie nadzieje, były wielkie oczekiwania, a skończyło się tak jak dwa lata temu. Warto jednak sprecyzować - wynik był tylko taki s(...)

Polska przegrała 0:2 w swoim pierwszym spotkaniu w Mistrzostwach Europy. Były wielkie nadzieje, były wielkie oczekiwania, a skończyło się tak jak dwa lata temu. Warto jednak sprecyzować - wynik był tylko taki sam, w grze mogliśmy zobaczyć progres.

Już na początku meczu nasza kadra miała okazję na zdobycie bramki. W dobrej sytuacji znalazł się Jacek Krzynówek po złym wybiciu piłki przez Jensa Lehmanna, jednak fatalnie przestrzelił. Nie było to ostatnie bardzo słabe zagranie jednego z liderów kadry w tym spotkaniu.

Bezbramkowy wynik utrzymywał się do 20. minuty, kiedy to prostopadłe podanie za linię polskiej obrony dostał (nawet według niemieckich mediów był spalony) Miroslav Klose, po czym podał do niekrytego Lukasa Podolskiego, który dopełnił formalności. Symptomatyczne, że Podolski nie okazał radości po pokonaniu Artura Boruca. A nawet wręcz przeciwnie - schował twarz w dłoniach i wyglądał na mocno zmartwionego.

Tak naprawdę Polska z szoku po straconej bramce uwolniła się dopiero w drugiej połowie. Duży wpływ na to miał Brazylijczyk z polskim paszportem - Roger Guerreiro, który zastąpił kapitana Macieja Żurawskiego. W dalszym ciągu raziła jednak nieskuteczność napastników.

Definitywnie szanse na remis straciliśmy w 72. minucie. Ponownie katem okazał się urodzony w Gliwicach Podolski. Katastrofalny błąd popełnił Paweł Golański, który miast wybić piłkę z pola karnego, oddał ją Niemcom. A oni skwapliwie takie sytuacje wykorzystują.

Do końca spotkania nie działo się wiele. Nasi zachodni sąsiedzi starali się kontrolować wydarzenia boiskowe, oszczędzając chyba siły na następne spotkania.

Pomimo przegranej nie powinniśmy się wstydzić postawy biało-czerwonych. Nie tylko statystycznie byliśmy wyrównanym przeciwnikiem dla trzeciej drużyny świata. Szkoda, że zadecydowały indywidualne błędy oraz słaba postawa trzonu reprezentacji (Krzynówek, Smolarek, środkowa obrona). Nie jesteśmy jednak bez szans na awans z drugiego miejsca. Już w czwartek mecz z Austriakami i jeśli chcemy, żeby z Chorwatami grać o wszystko, musimy to spotkanie wygrać.

Paweł Machitko
Więcej na ten temat: EURO