„Koguty”
prowadziły w dzisiejszym meczu po bramce Harry'ego Kane'a z
pierwszej połowy. Gdy w 64. minucie do siatki trafił Serge Aurier,
wydawało się, że Tottenham nie odda już zwycięstwa. Paul Tierney
po użyciu VAR-u nie uznał jednak gola Iworyjczyka (sędzia orzekł
minimalnego spalonego Heung-min Sona), a później do głosu doszły
„Lisy”. Dzięki bramkom Ricardo Pereiry i Jamesa Maddisona to one
mogły cieszyć się z wygranej 2:1.
- Biorąc pod uwagę to,
że w środę graliśmy w Lidze Mistrzów na wyjeździe, do pewnego
momentu prezentowaliśmy się dobrze. Do 83. minuty byliśmy lepsi.
Potem to się zmieniło. Musimy być uczciwi, oceniając ten mecz.
Jestem zadowolony z wydajności, ale nie z rezultatu.
- Nie
obwiniam VAR-u. Twierdzę tylko, że przy 2:0 gra wyglądałaby już
inaczej. To normalne, że emocje się zmieniają. Porażka jest dla
nas rozczarowująca. Musimy jednak być twardzi, dalej ciężko
pracować i podchodzić pozytywnie do kolejnych spotkań.
-
Wszyscy akceptujemy VAR i dlatego nie zamierzam narzekać. Ufam
sędziom i jeśli orzekają, że jest spalony bądź go nie ma, nie
będę z tym dyskutował. Musimy przeanalizować inne aspekty naszej
gry, a nie skupiać się na tym systemie. Zasady są uczciwe. Nie
jestem rozczarowany decyzją, tylko tym, że później straciliśmy
dwa gole - powiedział Pochettino.
Po sześciu kolejkach Premier League Tottenham ma na koncie osiem punktów.