Pogoń zagrała cała na biało... i przegrała. Stałe fragmenty siłą Śląska
2016-08-01 20:05:43; Aktualizacja: 8 lat temuŚląsk w końcu zdobył bramkę, a nawet dwie i do tego po raz kolejny zagrał na zero z tyłu. Drużyna Mariusza Rumaka rozprawiła się z Pogonią Szczecin już w pierwszej połowie.
To, że "Portowcy" zagrali u siebie w wyjazdowych trykotach, wynikało z błędu gości, którzy na podróż do województwa zachodniopomorskiego zabrali jedynie domowe komplety strojów. Słabą postawę Pogoni można zwalać na brak "pasiaków", ale większą odpowiedzialność za dzisiejszy wynik miały raczej decyzje Kazimierza Moskala i postawa zawodników, którzy w dzisiejszym pojedynku wypadli bardzo słabo.
Największe pretensje do siebie mogą mieć obrońcy "Portowców". Dziś ich krycie istniało jedynie teoretyczne - przy pierwszej bramce zaniedbali oni opiekę nad Morioką, dzięki czemu Japończyk mógł dośrodkować piłkę w kierunku Kokoszki, a przy drugiej zostawili sporo miejsca Gonclavesowi. W ofensywie było nieco lepiej, ale brakowało za to skuteczności - o ile Nunesowi czy Frączczakowi udawało się przedrzeć pod pole karne Pawełka, to już sam strzał na bramkę sprawiał zawodnikom wiele trudności. Kompletnie niewidoczny był Łukasz Zwoliński, a Gyurcso był powstrzymywany przez defensorów Śląska.
Gracze Rumaka dzięki szybkiemu zdobyciu bramki mogli spokojnie kontrolować grę. W pierwszej połowie imponowało nie tylko wykonanie stałych fragmentów gry, ale też wysoki pressing (świetnie funkcjonował w nim Bence Mervo), odpowiednio ustawiona defensywa (ratunkowe interwencje Pawelca i Celebana) i dobra praca rozgrywających - Morioki i włączającego się Gonclavesa. Portugalczyk w 20' minucie zaliczył doskonałe podanie do Mervo, który stanął przed szansą strzelenia pierwszego gola w trwającym sezonie.Popularne
Na początku drugiej połowy Pogoń próbowała przejąć inicjatywę i zdobyć kontaktową bramkę. Śląsk nastawił się na kontrolę gry, ale cały czas zachowywał czujność w obronie. Pomagało mu też szczęście - dwukrotnie piłka odbijała się od Mariusza Pawełka, który jednak za każdym razem ostatecznie łapał ją w dłonie. Dyskusje wzbudziła też decyzja arbitra Daniela Stefańskiego o niepodyktowaniu rzutu karnego za zagranie ręką Mariusza Pawelca. Pecha miał za to Łukasz Zwoliński - napastnik Pogoni miał idealną okazję na zdobycie bramki, ale przestrzelił tuż obok słupka. Kiedy wydawało się, że Murawski w końcu pokona Pawełka, to bramkarz "Wojskowych" popisał się fantastyczną paradą.
Czy kibice Pogoni mogą już szykować się na pielgrzymkę do Niecieczy, błagając o powrót Czesława Michniewicza? Na razie Pogoń Moskala nie wygrywa i nie zanosi się, by jej styl szybko uległ zmianie. Miała być atrakcyjna wymiana podań i posyłanie futbolówki po ziemi, a jest mdła ofensywa i śpiąca obrona. Brakuje też zmienników.
Śląsk dziś nie zagrał na sto procent swoich możliwości, ale w tym sezonie jeszcze nie stracił bramki. Mariusz Rumak odpowiednio wkomponował nowych graczy do zespołu - dziś najbardziej wyróżniał się Gonclaves, który wraz z Morioką kreował grę wrocławian i zdobył bramkę. Oby dobre wykorzystywanie stałych fragmentów i zgranie defensywy utrzymywało się w kolejnych meczach, a wyrośnie nam mocny faworyt do walki o podium.
Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław 0:2 (0:2)
Bramki: Adam Kokoszka (3'), Felipe Gonclaves (45')
Pogoń: Kudła [3] - Frączczak [3], Fojut [3], Czerwiński [3], Lewandowski [3] - Gyurcso [3], Murawski [3], Drygas [3], Kort [2] (46' Delew [2,5]), Nunes [2] (63' Kitano [2]) - Zwoliński [2] (77' Obst [3])
Śląsk: Pawełek [3]- Pawelec [4], Celeban [4], Dvali [4], Augusto [4] - Madej [3,5] (81' Grajciar), Goncalves [5], Kokoszka [4], Morioka [4] (87' Biliński), Alvarinho [3] - Mervo [3] (63' Stjepanović [3]).
Żółte kartki: Fojut - Celeban
Sędzia: Daniel Stefański [3]
Widzów: 6120
Plus meczu Transfery.info: Felipe Gonclaves (Śląsk Wrocław)