Pojedynek angielskich gigantów cz. 1
2013-03-10 21:44:23; Aktualizacja: 11 lat temu
To była zdecydowanie najbardziej ognista piłkarska potrawa tego weekendu. Ekskluzywni "The Blues" kontra wykwintne "Czerwone Diabły" w teatrze marzeń.
Wypełniony po brzegi amatorami futbolowej uczty stadion Old Trafford tętnił w rytm pulsu zawodników Manchesteru United oraz Chelsea Londyn. Dzięki bezpardonowej walce oraz emocjom do ostatnich minut na boisku mieliśmy możliwość podziwiać prawdziwy bałkański kocioł w angielskim wydaniu. Zapowiadany jako gwiezdne wojny made in England ćwierćfinał Pucharu Anglii zdał swój egzamin celująco i zasłużył na piłkarskiego oscara.
To było dokładnie 160 starcie obu drużyn, licząc wszystkie rozgrywki w których "Czerwone Diabły" mierzyły się z "The Blues". Dotychczas aż 68 z nich kończyło się tryumfem Manchesteru United, natomiast zawodnicy ze Stamford Bridge zwyciężali 45 razy.
Dokładnie o godzinie 17.30 w teatrze marzeń na Old Trafford Howard Webb zagwizdał po raz pierwszy, dając początek daniu głównemu spośród wszystkich ćwierćfinałowych spotkań FA Cup. Doskonale wysmażona, oblana czubatą łychą magii drużyna Manchesteru United bardzo szybko, bo już po pięciu minutach zaaplikowała swoim rywalom pierwszą bramkę. Chwilę potem, widząc nienasyconych fanów "Czerwonych Diabłów", Wayne Rooney zaserwował dokładkę w postaci bramki na 2:0. Trybuny wydawały się syte, więc piłkarze Sir Alexa fergusona postanowili pogłaskać kibiców po brzuszku, kontrolując grę do końca pierwszej połowy.
Wraz z rozpoczęciem drugiej połowy, umierający z głodu kibice Chelsea zaczęli domagać się swojej porcji dania głównego. Jak widać Rafael Benitez rozmrażał swoją potrawę w trakcie spotkania, bo dopiero po godzinie gry kibice "The Blues" mogli popieścić podniebienie luksusowym smakiem jakim bez wątpienia był gol Hazarda. Mówi się, że apetyt rośnię w miare jedzenia i po raz kolejny ta zasada się potwierdziła. Zawodnicy Chelsea po zdobyciu kontaktowej bramki ruszyli do ataku i przycisnęli "Czerwone Diabły" do bandy. W wyniku przewagi jaką osiągnęli podopieczni Beniteza, wyrównującego gola strzelił Ramires, doprowadzając niebieską część widowni do szaleństwa.
W kolejnych minutach swój kulinarny kunszt prezentowali na przemian Hazard z Chelsea oraz Valencia z United. Obaj zawodnicy narobili apetytu kibicom obu zespołów, których podniebienia zaczęły tęsknić za smakiem strzelonej bramki. Jednak do końca meczu musieli zadowolić swoich fanów jedynie samym zapachem, co zapewne nie zadowoliło ani jednej ani drugiej części trybun.
Kulinarny pojedynek dwóch smaków nie został rozstrzygnięty, więc niezbędna będzie powtórka. Zarówno Chelsea jak i Manchester United już planują jakiś specjał, który rozpieści kibicowskie podniebienia i poprowadzi zespół do zwycięstwa. Część druga w Londynie.