Pół miliona euro. Pogoń Szczecin zrobiła świetny deal

Pogoń Szczecin lukę po odejściu Efthymiosa Koulourisa wypełniła transferem z udziałem Rajmunda Molnára. Jak informuje Szymon Janczyk z Weszlo.com, przedstawiciel Ekstraklasy pozyskał Węgra za 500 tysięcy euro. Wcześniej w mediach ukazała się dużo wyższa kwota.

Pogoń Szczecin w trakcie letniego okna transferowego pożegnała Efthymiosa Koulourisa. Grecki snajper przystał na lukratywną ofertę złożoną mu przez saudyjską drużynę Al-Ula.

W obliczu odejścia swojego gwiazdora występujący na boiskach Ekstraklasy klub musiał w miarę szybko pozyskać odpowiedniego następcę.

Ostateczny wybór działaczy padł na Rajmunda Molnára sprowadzonego z MTK Budapest. Na radarze miały go również takie zespoły jak Lech Poznań, Cracovia czy Korona Kielce.

Popularne

Previous

To prawdopodobnie nowy najlepiej zarabiający piłkarz w Ekstraklasie

Jeszcze jeden transfer. Legia Warszawa wróci po 46-krotnego reprezentanta kraju?!

„Nie jest wykluczone, że w pewnym momencie przejmie Wisłę Kraków”

Szykuje się debiut w Legii Warszawa?!

Trzech zawodników Legii Warszawa oddelegowanych na mecz rezerw [OFICJALNIE]

Tylko ten Polak mógłby zostać nowym trenerem Pogoni Szczecin. „Wymarzony kandydat”

Marek Papszun pod wrażeniem transferu Legii Warszawa. „Powinniśmy żałować, że nie trafił do Rakowa Częstochowa”

Z Feyenoordu do Legii Warszawa?! „Oglądaliśmy go”

Next

Wedle wstępnych doniesień Pogoń na transfer z udziałem nowego napastnika przeznaczyła 1,5 miliona euro. Jednak najnowsze wieści w tej kwestii są całkowicie odmienne.

Zdaniem Szymona Janczyka z Weszlo.com szczecińska drużyna sprowadziła Molnára za 500 tysięcy euro, do czego dochodzi jeszcze sporo różnego rodzaju bonusów, które mogą zapewnić węgierskiej ekipie dodatkowy zarobek.

Jak zatem możemy zauważyć, względem wcześniej podawanej w mediach kwoty odstępnego, różnica jest naprawdę duża, bo mowa o milionie euro.

Molnár ma już za sobą premierowe trafienie w barwach „Dumy Pomorza”, które zanotował w ostatnim przegranym 3-4 meczu z Lechią Gdańsk. Choć było ono naprawdę efektowne, to na sam koniec nie pozwoliło jednak drużynie zainkasować choćby punktu.