Prezes Lato nie rzuca słów na wiatr - wywiad z Andrzejem Juskowiakiem
2011-11-26 18:26:43; Aktualizacja: 12 lat temuAndrzej Juskowiak - przedstawiciel srebrnego pokolenia Barcelona 1992, jeden z bardziej docenianych polskich piłkarzy za granicami kraju. Rozmawialiśmy z nim o obecnej aferze korupcyjnej w PZPN.<br><br><b>Uważa(...)
Uważa Pan, że Grzegorz Lato faktycznie jest zamieszany w korupcję? Pan Kręcina powiedział, że był to pierwszy tak czysty przetarg w historii PZPN.
Z informacji, które wyszły ciężko to określić. Bardzo dobry ruch wykonała Pani Minister, która nie wdawała się w żadną polemikę, tylko oddała materiały ludziom, którzy powinni się tym zająć. To oni mają ocenić, czy to wszystko prawda, czy nie. Jeżeli to faktycznie miało miejsce, to jest to potężny cios w prezesa PZPN.
Cała sprawa jest już w CBA. Istnieje jakaś szansa, że to koniec obecnego zarządu?
Ja nikomu źle nie życzę, ale jeśli te informacje okażą się prawdziwe, to z pewnością zmienią się ludzie, którzy rządzą polska piłką.
Sądzi Pan, że kurator o którego walczy Pan Tomaszewski razem z Panem Kaczyńskim będzie w stanie coś zmienić?
Żeby wszedł kurator, potrzebne są konkretne zarzuty. Jak na razie tego nie ma, więc wybiegamy bardzo daleko w przyszłość. Z perspektywy czasu patrząc, kuratorzy, którzy byli, nie spełnili swojego zadania. Nie wiem, czy to jest dobre wyjście.
A jak oceni pan kadencję prezesa Lato w porównaniu do poprzedników?
Nie ma za wiele co porównywać do poprzedniego prezesa, Michała Listkiewicza. Szczególnie, jeśli chodzi o reprezentowanie związku na zewnątrz, o wypowiedzi, o zachowanie. Było kilka alkoholowych wpadek prezesa Laty. Przy Michale Listkiewiczu obecny prezes wygląda bardzo blado. Nie ustrzegł się wielu błędów, przykładem może być ostatnia decyzja o zastąpieniu orzełka logotypem PZPN-u. To ewidentna wina prezesa, który najpierw mówił, że tego się nie da cofnąć, a po wielkiej krytyce z każde strony okazało się, że można było to zrobić bardzo szybko. Rozumiem z jednej strony troskę o finanse PZPN-u, natomiast z drugiej strony nie można tak postępować. Z informacji, które pozyskałem wynika, że to wina prezesa, który musi to wziąć na swoje barki.
Czy według Pana zarząd PZPN powinien sam podać się do dymisji?
Jeżeli te informacje się potwierdzą i okaże się, że miało miejsce korumpowanie ludzi którzy, mieli wpływ na to, żeby jakiś przetarg zrealizować, to wtedy jest taka możliwość. Natomiast wydaje mi się, że nie brał w tym udziału cały zarząd i nie każdy o wszystkim wiedział. Bardziej chodzi o personalne decyzje, czy ruchy, ale wydaje mi się, że do tego jest bardzo daleko. Zresztą specyfika PZPN-u jest taka, że za poszczególne decyzje ludzi rozlicza się jednostkowo. Nie przewiduję, aby cokolwiek zmieniło się przed Mistrzostwami Europy.
Kogo widziałby Pan w roli nowego Prezesa PZPN?
Dobrym człowiekiem na to stanowisko byłby Zbigniew Boniek. Na pewno dałby sobie radę. Nie jestem jednak pewien, czy on tego chce. Startował w poprzednich wyborach, jednak niestety nie udało mu się. Na pewno musi być to ktoś ze środowiska piłkarskiego i z olbrzymimi kontaktami na całym świecie, które z pewnością by się przydały.
A czy Michał Listkiewicz jest dobrym kandydatem? Jak Pan go ocenia?
Na pewno byłby dobrym kandydatem. Przez te 4 lata odpoczął od bycia cały czas pod presją. Chcąc, nie chcąc był kojarzony z czasami, w których był Prezesem, a w polskiej piłce była ogromna korupcja. To chyba jego największy problem. Jednak teraz jego osoba jest inaczej postrzegana i kto wie, czy nie miałby dużych szans.
A może Pan jest zainteresowany wejściem do zarządu PZPN?
Nie, na razie mam co robić. Kończę kurs trenerski UEFA A, robię pracę dyplomową, jestem ekspertem w Polsacie Sport. Tak więc do czerwca mam zajęcie, a potem zobaczymy.
Zna Pan jakieś osoby, które nadawałyby się do zarządu?
Jest wiele osób, które by dały sobie radę, ale muszą też chcieć wejść w rządzenie polską piłką. Pytanie, czy oni chcą wejść do PZPN-u, który ma bardzo złą reputację, ryzykując swoją, bardzo ciężko zarobioną przez długie lata ciężkiej pracy. To duże ryzyko. Marek Koźmiński, Grzegorz Mielcarski, Jerzy Dudek to przykłady ludzi z mojej generacji, którzy daliby sobie radę.
Uważa Pan, że PZPN zdoła uniknąć wypłacenia odszkodowania firmie Nike za zmianę wyglądu koszulki?
Prezes Lato mówił, że jest wszystko dogadane i nie zapłaci złotówki. Chyba nie rzuca słów na wiatr. Z pewnością chodzi o duże kwoty. Widać, że PZPN szuka środków finansowych, bo są dziury budżetowe.
Kto w głównej mierze jest winny całej tej maskaradzie?
Myślę, że Grzegorz Lato. Wypowiadał się, że sprawa jest zamknięta, że nie ma możliwości zmiany, a potem wyszło od kilku członków zarządu, że nie głosowali, nie dyskutowali, że to była decyzja Prezesa. Wszystko mówi, że to jego wina. To on po całej aferze ogłosił, że orzełek wraca na koszulki. O takich rzeczach decydować powinien cały zarząd, a nie tylko jedna osoba. Popełniono bardzo duży błąd. Piłkarzy również postawiono przed faktem dokonanym, którzy też mieli z tym problem i nie potrafili do końca zająć stanowiska broniącego orzełka. Opinia publiczna i media zajęły się jednak tą sprawą włączając w to nawet Prezydenta.
Pani Minister Mucha to odpowiednia osoba na to stanowisko?
Nie wiem do końca jakie ma dokonania polityczne, ale to jej kolejna kadencja w Ministerstwie. Mam nadzieję, że jest dobrze przygotowana do tego, co się w polskim sporcie dzieje. To jest bardzo duży obszar życia, nie do końca łatwy. Już na początku jej kadencji jako Ministra Sportu musiała się zgłosić do CBA. Zobaczymy jak sobie poradzi. Do Euro 2012 ma trochę czasu, żeby zaistnieć. Jeżeli w dalszym ciągu będzie wysyłać jasne sygnały, że nie będzie tego zamiatać pod dywan, że nie będzie tworzyć sztucznych komisji śledczych, tylko od razu przekazywać takie sprawy fachowcom, to może zostać jednym z najlepszych Ministrów Sportu. Musi jednak utrzymać pewien standard zachowań. Brak znajomości pewnych niuansów gry w piłkę nożną nie ma żadnego znaczenia. Człowiek, który jest z zewnątrz, patrzy na to chłodniejszym okiem, bez emocji. Łatwiej wtedy o podejmowanie trafnych decyzji.
Jak Pan ocenia szanse naszej kadry w eliminacjach Mistrzostw Świata, które odbędą się w Brazylii w 2014?
Szanse mamy duże. Kalendarz nie jest najlepszy, ale nie jest też najgorszy. Z każdym trzeba grać i wszystko zależy od tego jak będziemy przygotowani. Dobrze, że pierwszego meczu nie gramy z Anglikami. Na jesień zawsze najlepiej się nam gra, kiedy nasi piłkarze są lepiej przygotowani. Przerwa zimowa stwarza niestety dużo problemów. Nikt nie powiedział, że Anglicy do tego czasu będą też na nieprawdopodobnym poziomie. Europejskie zespoły się wyrównują i myślę, że my też jesteśmy na dobrej drodze. Jest kilku zawodników, którzy grają w dobrych klubach. Jeżeli to utrzymają i dojdzie kilku młodych, perspektywicznych, to będziemy mieć z nich pożytek w kadrze narodowej.
Rozmawiał Oskar Ogórkiewicz