Przegrali w kwalifikacjach, będą najlepsi na kontynencie?!

Do bardzo ciekawej sytuacji doszło w Afryce, gdzie wczoraj rozegrano pierwszy finałowy mecz tamtejszej edycji Ligi Mistrzów.

Mamelodi Sundowns z Republiki Południowej Afryki zdecydowanie pokonało u siebie faworyzowany Zamalek z Egiptu. 3:0 oznacza, że bardzo trudno będzie odwrócić wynik dwumeczu gospodarzom w Aleksandrii już za tydzień w niedzielę.

Wczoraj gole na stadionie w Pretorii strzelili Anthony Laffor, Tebogo Langerman i Islam Gamal „samobója”.

Szkoleniowiec Pitso Mosimane studzi jednak nastroje po efektownym zwycięstwie. - Musimy mocno stąpać po ziemi. Jestem zbyt długo w futbolu. Zamalek, grając w Aleksandrii, strzelił cztery gole Wydad. Jeżeli pomyślimy, że nie mogą tego dokonać przeciwko nam, zażartujemy sobie z siebie samych. To nie koniec.

Historia jest tym bardziej warta uwagi, że gdyby nie bład rywala w fazie eliminacyjnej turnieju, AS Vita Club z Demokratycznej Republiki Konga, Mamelodi dawno temu nie uczestniczyłoby w turnieju. Vita Club wystawiło jednak nieuprawnionego zawodnika, Idrissę Traore, i zostało zdyskwalifikowane, mimo boiskowego triumfu w dwumeczu (2-2, awans dzięki zasadzie podwójnego liczenia bramek wyjazdowych).

Największym dotychczas sukcesem Mamelodi w Afrykańskiej Lidze Mistrzów jest awans do jej finału w 2001 roku. Wówczas górą okazali się Egipcjanie z Al Ahly, którzy po remisie 1-1 w RPA, wygrali 3-0 u siebie. Lokalny potentat Zamalek natomiast ma już na koncie pięć pucharów, ostatni zdobyty w 2002 roku.