„Przypomina mi się casus Legii Warszawa”. OFICJALNIE: Kotwica Kołobrzeg pogodzona, jest komunikat

2025-04-09 19:39:41; Aktualizacja: 4 dni temu
„Przypomina mi się casus Legii Warszawa”. OFICJALNIE: Kotwica Kołobrzeg pogodzona, jest komunikat Fot. Szymon Gorski / PressFocus
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Kotwica Kołobrzeg

We wtorek Górnik Łęczna zremisował bezbramkowo z Kotwicą Kołobrzeg w I lidze. Drugi z klubów opublikował komunikat odnoszący się do informacji na temat zbyt dużej liczby graczy spoza Unii Europejskiej na murawie w jego szeregach.

Górnik Łęczna grał z Kotwicą Kołobrzeg w ramach 27. kolejki I ligi. Kibice śledzący to spotkanie nie zobaczyli ani jednego gola i generalnie można byłoby o tym meczu bardzo szybko zapomnieć. Tak jednak nie będzie.

W mediach społecznościowych pojawiły się sugestie, jakoby Kotwica prawdopodobnie złamała przepis pozwalający na przebywanie na boisku w jednym momencie przez dwóch zawodników spoza Unii Europejskiej. Brazylijczyk Lucas Ramos znalazł się w jej podstawowym składzie, natomiast później na murawie zameldowali się również Białorusin Usiewaład Sadouski oraz Japończyk Yūdai Nawate.

„Zauważyliśmy. Wiemy o tym i od wczoraj już nad tym pracujemy, sprawdzamy i analizujemy. Dzisiaj wyślemy do PZPN nasze stanowisko w tej sprawie mimo, że takie sytuacje są procesowane z automatu” - przekazał prezes Górnika Maciej Grzywa.

Doczekaliśmy się również na komunikat od Kotwicy.

„MKP Kotwica Kołobrzeg informuje, że jest w pełni świadomy sytuacji, która miała miejsce podczas wczorajszego meczu 27. kolejki Betclic 1 Ligi pomiędzy Górnikiem Łęczna a Kotwicą. Klub zdaje sobie sprawę z konsekwencji, jakie wynikają z tego zdarzenia, i jest gotów ponieść odpowiedzialność zgodnie z obowiązującymi przepisami” - napisano.

- Jestem pogodzony z walkowerem. Tu nie ma wytłumaczenia prawnego. Zaważył czynnik ludzki. Przypomina mi się casus Legii Warszawa, kiedy kierowniczka Marta Ostrowska wpuściła Bartosza Bereszyńskiego. Ja jako trener biorę odpowiedzialność za całą sytuację. Nie powinno być żadnego usprawiedliwienia, ale delikatnym może być to, że Sadouski ma paszport białoruski, ale kartę Polaka. To mogło nam umknąć, ale najważniejszy jest polski paszport. Takie są zasady - skomentował sprawę trener kołobrzeskiego zespołu Piotr Tworek.