PZPN z analizą i werdyktem w sprawie gola w meczu Śląsk Wrocław - Widzew Łódź [OFICJALNIE] [WIDEO]

2024-03-03 18:45:55; Aktualizacja: 8 miesięcy temu
PZPN z analizą i werdyktem w sprawie gola w meczu Śląsk Wrocław - Widzew Łódź [OFICJALNIE] [WIDEO] Fot. Canal+ Sport

Polski Związek Piłki Nożnej odniósł się do sytuacji z meczu Ekstraklasy pomiędzy Śląskiem Wrocław a Widzewem Łódź (2:1). Chodzi o drugiego gola strzelonego przez Matíasa Nahuela Leivę.

Matías Nahuel Leiva dał prowadzenie Śląskowi Wrocław w 53. minucie sobotniej potyczki z Górnikiem Zabrze, wykorzystując rzut karny. W 78. minucie podwyższył wynik tym razem z akcji. Była ona sprawdzana przez system VAR. Sędzia boczna sygnalizowała pozycję spaloną Hiszpana, ale ostatecznie bramka została uznana.

Późniejsza analiza przedstawiona w programie „Liga+” w Canal+ Sport sugerowała, że piłkarz Śląska faktycznie znajdował się na minimalnym spalonym.

Do sprawy odniósł się Polski Związek Piłki Nożnej, który opublikował w tej sprawie materiał wideo z komentarzem Pawła Gila, instruktora VAR w UEFA oraz koordynatora do spraw szkolenia sędziów VAR w PZPN-ie.

„Sytuacja wzbudziła dyskusje dotyczące słuszności podjętej decyzji, a także sposobu analizy przez sędziów VAR. Jasno należy powiedzieć, że zarówno decyzja o uznaniu bramki, a także procedura rysowania linii spalonego, były prawidłowe” - czytamy na początku.

Sam materiał wideo rozszerzono o następujące informacje:

„Podkreślamy, że nie jest to obraz z monitora VAR zapisany podczas meczu Śląsk - Widzew, ale materiał poglądowy przedstawiający sposób podejmowania decyzji przygotowany na podstawie wczorajszego klipu.

Kluczowe jest, aby obraz ze wszystkich kamer był zsynchronizowany. Pozwala to na wybór punktu kontaktu z kamery zbliżeniowej, a następnie przejście na kamerę z 16 metra i rysowanie dokładnie w tym momencie linii spalonego.

O wyborze »stopklatki« z punktem kontaktu decyduje moment pierwszego kontaktu nogi zagrywającego zawodnika z piłką.

Na przedstawionym klipie nie widać linii narysowanej od napastnika (czerwonej linii), gdyż znajduje się ona pod linią narysowaną od obrońcy (linią niebieską)”.

Sprawę skomentował również Tomasz Mikulski, przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN-u.

„Podsumowując przedstawiony materiał, należy podkreślić, że sędziowie VAR, wykorzystując możliwości technologii, którą dysponują, dochowali wszelkiej staranności zarówno od strony technicznej oraz merytorycznej - interpretując »Przepisy Gry«. Dzięki temu podjęto prawidłową decyzję o uznaniu bramki dla Śląska. Napastnik gospodarzy i obrońca gości byli dokładnie w jednej linii.

Chciałbym również przypomnieć o innej bardzo ważnej zasadzie stosowanej na całym świecie przy podejmowaniu decyzji: spalony czy grać dalej. To zasada »benefit of doubts for the attacking team«, która opisana jest w Postanowieniach PZPN w »Przepisach Gry«:

Sędzia asystent, który ma wątpliwości czy zawodnik jest spalony czy nie, musi powstrzymać się od sygnalizacji. Sytuacje wątpliwe należy zawsze rozstrzygać na korzyść drużyny atakującej. Również sędzia musi być przekonany, że zawodnik jest aktywny w grze zanim podejmie decyzję o spalonym.

Powyższa zasada rozciąga się na sędziów VAR. Nie ma to nic wspólnego z »przymykaniem oczu na małe spalone« czy »promowaniu bramek ze spalonego«. Jeżeli spalony jest minimalny, a sędziowie mają pewność (dowód), to tak zdobyta bramka nie może zostać uznana. W tym przypadku mamy dowód na to, że bramka została zdobyta prawidłowo” - czytamy.