Radja Nainggolan: Czuję się zdradzony

2021-08-18 20:08:09; Aktualizacja: 2 lata temu
Radja Nainggolan: Czuję się zdradzony Fot. sbonsi / Shutterstock.com
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: L'Unione Sarda

Nowy piłkarz Royal Antwerp, Radja Nainggolan, przez kilka ostatnich tygodni liczył na przeprowadzkę do Cagliari Calcio z Interu Mediolan. Ostatecznie, kiedy zawodnik rozwiązał kontrakt, aby ułatwić Sardyńczykom jego angaż, ci się rozmyślili się i dlatego obrał on kurs na Belgię. Teraz ma do nich żal

W 2019 roku ofensywny pomocnik trafił po raz pierwszy na wypożyczenie do „Rossoblu”. Wówczas wybierał on w dużej mierze ten kierunek ze względu na chorobę żony i jej leczenie właśnie w tej okolicy.

Po powrocie do Mediolanu zawodnik nie zabawił tam długo i pół roku później ponownie wylądował w Cagliari Calcio. Mimo że pod względem liczbowym nie prezentował się już tak dobrze jak ostatnio (jedno trafienie przy sześciu w kampanii 2019/2020), liczył on na stałą przeprowadzkę na Sardynię.

Klub dawał znaki, że jest zainteresowany współpracą, ale prowadzone rozmowy z Interem Mediolan nie przyniosły spodziewanego rezultatu. Ostatecznie gracz zdecydował się na wysiłek finansowy - rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron, licząc, że to ułatwi sprawę.

Wtedy, ku jego zaskoczeniu, ekipa zrezygnowała z całej operacji. Mając to na uwadze, popularny „Ninja” wybrał ofertę Royal Antwerp i wrócił do ojczyny. Mimo wszystko wciąż ma żal do włodarzy „Rossoblu” o to, jak został potraktowany.

– Nie było wystarczającego zainteresowania moją osobą. Byłem do dyspozycji, nadałem priorytet Cagliari, zawsze myślałem o powrocie. Naciskałem na prezydenta i dyrektora sportowego, ale w pewnym momencie oni jakby zniknęli, porzucili mnie. Czuję się zdradzony. Jestem bardzo zawiedziony, moim marzeniem było zakończenie kariery w Cagliari – rozpoczął.

– Od kilku miesięcy byłem w stałym kontakcie ze sztabem szkoleniowym Cagliari. Moja wola była jasna, można było zrezygnować z dużych pieniędzy, bo to było dużo pieniędzy, co właśnie zrobiłem, ale z drugiej stronie nigdy nie widziałem woli, żeby mnie powitać. Pomyśleli sobie: „On i tak do nas dołączy” – zauważył.

– W mojej opinii Cagliari dokonało pewnych wyborów. Rok temu znacznie zwiększono budżet płacowy, szukano wielkich nazwisk, sprowadzono ważnych graczy. Potem jednak skończyły się środki i nie można było podtrzymać tego trendu – wyznał.

– Moi bliscy wiedzieli, że rozmawiałem z różnymi drużynami, z wieloma szkoleniowcami, ale z moim agentem zawsze mówiliśmy to samo: „Zobaczysz, że i tym razem skończymy w Cagliari”. Mieliśmy taką nadzieję, byliśmy o tym przekonani, dopóki negocjacje nie zostały w tajemniczy sposób zerwane – oświadczył.

– Poświeciłem wiele i zawsze wychodziłem na boisko z entuzjazmem, z chęcią osiągnięcia dobrych wyników, dając z siebie wszystko. Myślę, że w świecie futbolu na koniec nikt nie może ci niczego podarować, a ludzie szybko o tobie zapominają – zaznaczył.

– Cóż, teraz jestem tutaj... inna piłka nożna, inne życie, wszystko jest inne. Byłem i jestem Włochem, kocham włoski futbol, jego styl. To było całe moje życie przez ostatnie 16 lat. Teraz jestem z powrotem w mieście, w którym się urodziłem. Nigdy nie byłem tam jako dorosły człowiek i muszę zrozumieć pewne rzeczy. Podobnie wygląda to, jeśli chodzi o reprezentowanie tych barw – podsumował.

Aktualnie Radja Nainggolan jest skazany na częste podróże do Cagliari, gdzie została jego rodzina.

30-krotny reprezentant Belgii na Półwysep Apeniński przybył już 2004 roku. Przez ten czas był związany z Piacenzą, Cagliari Calcio, Romą oraz Interem Mediolan, notując w samej Serie A 367 występów.