Ćwierćfinał Ligi Mistrzów z sezonu 2002/2003 pomiędzy Realem Madryt a Manchesterem United przeszedł do historii. Pełen emocji i zwrotów akcji dwumecz zakończył się zwycięstwem „Królewskich”. W meczu numer jeden madrytczycy pokonali „Czerwone Diabły” 3:1. W drugim przegrali 3:4, ale hat-trick strzelony przez Ronaldo pozwolił cieszyć im się z awansu do półfinału.
Rewanż na Old Trafford z trybun
oglądał 5-letni Rashford. Z jednej strony był on rozczarowany
odpadnięciem MU z Champions League, z drugiej - występ
Brazylijczyka go zafascynował.
- To było pierwsze
spotkanie, jakie widziałem na żywo. Ronaldo w nim grał. Rok 2003,
on zanotował hat-tricka. Już zawsze będę to pamiętał. Byłem
wtedy bardzo młody, ale z racji tego, że do pewnego momentu był on
ulubionym piłkarzem mojego brata, gdy dorastałem, często go
oglądałem.
- Wzorowanie się na starszych zawodnikach to
normalna sprawa. Gdy jesteś młody, oglądasz wideo z najlepszymi
piłkarzami w roli głównej i próbujesz ich naśladować. To
naturalne.
- On był znakomitym zawodnikiem, który sięgnął
po wiele trofeów. Zawsze podobało mi się to, że gdziekolwiek by
nie grał, był wolny. Potrafił wyrazić samego siebie, a w takim
przypadku grasz najlepszy futbol.
- To niezwykle rzadki
rodzaj piłkarza. Myślę, że Brazylia miała ich dwóch: oprócz
Ronaldo - Ronaldinho. Latem mieliśmy zresztą okazję się spotkać.
To przemiły facet - przyznał Rashford.