Real Madryt nie chce brać udziału w publicznej licytacji hitowego transferu. Praca w ciszy kluczem do pozyskania rozchwytywanego napastnika?!

Real Madryt latem 2022 roku chce dodać do swojej ofensywy gwiazdę. Na celowniku znajduje się Erling Braut Haaland, obiekt pożądania wielu klubów, ale „Królewscy” jak na razie obserwują wszystko z fotelu pasażera, czekając na odpowiedni moment do włączenia się do walki o jego podpis - zauważa „Marca"

Na początku kwietnia Mino Raiola spotkał się z władzami madryckiej ekipy, które potwierdziły swoje zainteresowanie norweskim napastnikiem. Od tego czasu jednak wicemistrz Hiszpanii przyjął raczej bierną postawę w wyścigu o sprowadzenie gwiazdy Bundesligi.

21-latek w ciągu 24 miesięcy strzelił 76 goli, uzyskując średnią ponad jednego trafienia na mecz. To sprawiło, że wiele ekip umieściło go na swoich radarach.

Erlinga Brauta Haalanda widziałyby u siebie Manchester City, Paris Saint-Germain, Liverpool czy FC Barcelona. Katalończycy spotkali się nawet nie tak dawno w tej sprawie z jego agentem.

„Marca” podkreśla, że choć Real Madryt chce atakującego ze Skandynawii, nie zamierza brać udziału w publicznej licytacji. Lider tabeli LaLigi woli skupić się na zakulisowych rozmowach i kiedy uzna to za stosowne, włączy się do walki.

Na razie „Los Blancos” przygotowują się do pozyskania Kyliana Mbappé, z którym mają już wstępne porozumienie. Sprawa z pewnością przybierze na tempie w marcu, gdy zostanie rozegrany ostatni z dwóch zaplanowanych meczów z Paris Saint-Germain.

Gdy transfer zostanie „klepnięty”, niewykluczone, że wicemistrz Hiszpanii przejdzie do ofensywy w kwestii Haalanda. Wszak hitowe transfery lubią ciszę, a Florentino Pérez utrzymuje z Borussią Dortmund doskonałe relacje.

Z drugiej strony w zespole jest Karim Benzema, dlatego na dzisiaj „Królewscy” nie mają ciśnienia na angaż rosłego atakującego, przy czym operacja wciąż jest możliwa do przeprowadzenia, lecz wiele zależy od tego, kto latem opuści Estadio Santiago Bernabéu.