Kylian Mbappé i Real Madryt to w ostatnich latach związek nierozerwalny, choć nie znajdujący przełożenia w rzeczywistości. Kilkukrotnie wydawało się, że francuski gwiazdor trafi na Estadio Santiago Bernabeu, gdzie przez lata kosmiczne liczby wykręcał jego największy idol, czyli Cristiano Ronaldo.
Głośny transfer wydawał się być bardzo blisko w maju 2022 roku. Nieoczekiwanie jednak 25-latek przedłużył swój kontrakt do 30 czerwca bieżącego roku. W porozumieniu znalazła się opcja przedłużenia współpracy o kolejne dwanaście miesięcy, ale zawodnik z niej nie skorzystał.
Florentino Perez bardzo chłodno odebrał zachowanie Mbappé, który przekazał mu swoją decyzję zwykłym sms-em. Hiszpański działacz od tego momentu podchodzi do całego tematu z dystansem i typowym dla siebie wyrachowaniem.
Wedle doniesień „Le Parisien” i ESPN Mbappé ma już w przyszłym tygodniu ogłosić rozstanie z paryską drużyną, a następnie skupić się na przenosinach do Madrytu. Jest gotowy znacznie obniżyć swoją pensję, by tylko doprowadzić do porozumienia.
Na drodze do hitowego ruchu może stać jeden problem. A co jeśli Real Madryt nie chce już Francuza?
- Myślę, że historia Kyliana w PSG i Ligue 1 dobiegła końca. Jest wygwizdywany na każdym stadionie we Francji, a jego popularność spada. Jest na końcu drogi i tym razem to nie pieniądze go powstrzymają. Jedynym zastrzeżeniem jest to, że Real może go nie chcieć. Jeśli Real powie mu, że jest już za późno i już go nie chcą, utknie w sytuacji, w której będzie musiał znaleźć inny klub. To możliwe - powiedział Daniel Riolo w RMC Sport.
Prawda jest taka, że w Realu Madryt sporo się zmieniło. Niesamowity progres zaliczył Vinícius Júnior, a w dodatku sprowadzono za ponad 100 milionów euro Jude'a Bellinghama, którego na Estadio Santiago Bernabeu pokochano. Nikt nie zamierza poświęcać tej dwójki dla Mbappé.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
