Ribery wykorzysta Webstera?

FIFPro, organizacja zrzeszająca i wspierająca profesjonalnych piłkarzy, skomentowała sprawę transferu Francka Ribery'ego. W wydanym oświadczeniu stanowczo zaprotestowano przeciwko ignorowaniu przepisu 17 Regul(...)

FIFPro, organizacja zrzeszająca i wspierająca profesjonalnych piłkarzy, skomentowała sprawę transferu Francka Ribery'ego. W wydanym oświadczeniu stanowczo zaprotestowano przeciwko ignorowaniu przepisu 17 Regulaminu FIFA.

Na jego mocy piłkarz po upływie trzech lat od zawarcia kontraktu (przy długoterminowej umowie) ma prawo go jednostronnie wypowiedzieć. W praktyce nowy pracodawca piłkarza płaci, miast rzeczywistej rynkowej wartości (w przypadku Francuza mogłaby ona przekroczyć 50 milionów euro), jedynie rekompensatę w wysokości rocznych zarobków piłkarza, wynikających z zerwanej umowy. Zasada ta nazywana jest Prawem Webstera (czytaj tutaj).

W takiej sytuacji za rok znajdzie się Ribery. Zgodnie z przepisami światowej federacji, na 15 dni przed ostatnim meczem następnego sezonu może wypowiedzieć, teoretycznie obowiązujący do końca czerwca 2011 roku, kontrakt. Z drugim i trzecim warunkiem, niezbędnymi do zastosowania przepisu, nie byłoby najmniejszych problemów. Wyżej wymienione odszkodowanie stanowiłoby mały wydatek przy wielkich budżetach zainteresowanych klubów. A że siedziby mają w innym kraju niż Bayern, to regulacja FIFA może mieć zastosowanie w tym właśnie przypadku.

Nie wiadomo, jak sprawę potraktuje gwiazda z Monachium - czy zachowa się lojalnie wobec obecnego pracodawcy czy może postawi na swoją przyszłość, wybierając ofertę któregoś z klubów z wielkiej trójki - Manchesteru United, Realu Madryt lub FC Barcelona.

Pewne jest, że nie chce pozwolić na to bawarski klub. Karl-Heinz Rummenigge wypowiedział się na ten temat jednoznacznie - najważniejsze kluby porozumiały się w sprawie niestosowania punktu siedemnastego, w związku z czym nie ma powodów do zmartwień. To właśnie stwierdzenie zmartwiło prezesa FIFPro, który przy pomocy prawników organizacji, w oświadczeniu wyjaśnił, że byłoby to pogwałceniem obowiązujących regulacji, nie tylko FIFA, ale także Unii Europejskiej.