Roberto De Zerbi obarczył winą zawodnika za porażkę w Lidze Europy. „Nie odczytał dobrze sytuacji”
2023-09-22 07:13:43; Aktualizacja: 1 rok temuMenedżer Roberto De Zerbi wskazał wprost winnego utraty gola na wagę zwycięstwa w meczu Brighton z AEK-iem Ateny (2:3) w pierwszej kolejce Ligi Europy.
Zespół „Mew” przystępował do debiutanckiego udział w drugim pod względem ważności europejskim pucharze z wielkimi nadziejami na zameldowanie się w fazie pucharowej.
Do osiągnięcia tego celu potrzebował punktów wywalczonych przede wszystkim na własnym terenie. Dlatego niezwykle zmotywowany przystąpił do domowego starcia z AEK-iem Ateny, otwierającym zmagania w Lidze Europy.
Brighton nie zrealizowało pierwszego z postawionych sobie celów i pomimo dwukrotnego doprowadzenia do wyrównania uznało w ostatecznym rozrachunku wyższość mistrza Grecji.Popularne
Roberto De Zerbi nie krył rozczarowania takim obrotem spraw i pokusił się nawet o wskazanie wprost winnego utraty gola decydującego o końcowym rezultacie spotkania.
- Myślę, że widzieliśmy różnicę w doświadczeniu na tym poziomie pomiędzy obydwoma zespołami. Byliśmy niespokojni, a nawet staraliśmy się zbyt szybko załatwić sprawy. Nie zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale z pewnością nie zasłużyliśmy też na porażkę. Nie mieliśmy szczęścia przy dwóch pierwszych bramkach, choć nie lubię mówić o szczęściu. Przy dwóch stałych fragmentach byliśmy bardziej rozproszeni niż powinniśmy - zaczął włoski szkoleniowiec.
- Przy trzecim golu rywal nie wyprowadził nawet kontrataku. Boczny obrońca nie odczytał dobrze sytuacji i ruszył w stronę piłki, zamiast trzymać się swojego zawodnika. Nastąpiło zablokowanie, zmiana kierunku i rykoszet. Nie był to nasz najlepszy występ, ale mieliśmy też pecha - dodał odnośnie zachowania rezerwowego Tariqa Lampteya.
44-letni menedżer odniósł się też w krytyczny sposób do dziennikarzy, którzy postrzegają jego zespół w charakterze faworytów do wygrania Ligi Europy.
- Wy, dziennikarze, często zachowujecie się podstępnie i wymieniacie nas jako jednego z potencjalnych zdobywców pucharu, ale ja się z tego śmieję. Nie zaprzeczam, nie odpowiadam, tylko słucham, ale to nasz pierwszy występ w Lidze Europy – nie tylko klubu, ale wielu zawodników - przyznał.
- Na tym polega nasz problem. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do grania trzech meczów tygodniowo. Chcemy się poprawić i przejść przez fazę grupową, ale znamy nasze mocne i słabe strony i wiemy, gdzie musimy się poprawić - zakończył.
AEK Ateny, w składzie z Damianem Szymańskim, objął po tej wygranej prowadzenie w tabeli po tym, jak w drugim meczu padł remis pomiędzy Ajaksem Amsterdam a Olympique'em Marsylia (3:3).