Romario chce wrócić.

Słynny czterdziestolatek nadal poważnie myśli o osiągnięciu swojego niezwykle ambitnego celu, czyli strzelenia tysięcznej bramki w karierze. Ostatnimi czasy przebywał w zespole Miami FC, ale jak sam przyznaje, (...)

Słynny czterdziestolatek nadal poważnie myśli o osiągnięciu swojego niezwykle ambitnego celu, czyli strzelenia tysięcznej bramki w karierze. Ostatnimi czasy przebywał w zespole Miami FC, ale jak sam przyznaje, jest niezwykle zawiedziony swoim pobytem w USA i już przygotowuje się do powrotu do Vasco da Gama. Według brazylijskiej prasy, mistrz świata z 1994 roku zastał w Miami rzeczywistość, która znacząco różni się od oczekiwań jednego z najlepszych piłkarzy w historii piłki nożnej. Dziennikarze gazety O Dia przytaczają okoliczności tak negatywnie odebrane przez Romario, wśród nich najważniejsze: słaby poziom piłkarski zespołu i brak atmosfery. Miami FC zajmuje dopiero 9 miejsce w rozgrywkach drugiej ligi amerykańskiej, w której rywalizuje zaledwie 12 ekip. Dodatkowo klub ten nie cieszy się żadnym zainteresowaniem ze strony lokalnej społeczności, czego dowodem jest fakt, iż jeszcze nie udało się przekroczyć frekwencji meczowej 3.500 widzów...

To stanowczo zbyt mało dla nazwanego w Katalonii "Baixinho" supersnajpera. Złośliwi zarzucali mu, że przenosi się do USA dlatego, że zdał sobie sprawę z niemożliwości strzelenia brakujących mu 24 bramek. Niewątpliwie łatwiej byłoby zgromadzić potrzebne gole w słabiutkich rozgrywkach amerykańskich. Ostatnie deklaracje byłego napastnika Dumy Katalonii dowodzą jednak, że jest gotowy na realizację swoich założeń w najlepszym stylu, czyli takim, do jakiego nas wszystkich przyzwyczaił przez długie lata pięknej kariery.