Romelu Lukaku mógł wylądować w innym angielskim klubie niż Chelsea. Pandemia skomplikowała temat

Środkowy napastnik trafił na Stamford Bridge w wieku 18 lat i jego pierwsza przygoda z londyńskim klubem nie potoczyła się najlepiej. Ostatecznie opuścił go definitywnie latem 2014 roku.

Po występach w Evertonie oraz Manchesterze United, po Belga zgłosił się Inter Mediolan. Jak się okazuje, już 12 miesięcy później gracz mógł wrócić do Anglii.

– Myślę, że mogę powiedzieć bez rozczarowywania kogokolwiek, że Manchester City pojawił się rok wcześniej – wyznał Federico Pastorello w rozmowie z „The Telegraph”.

Operacja nie należała do najłatwiejszych, gdyż było to pierwsze okno transferowe po wystąpieniu pandemii koronawirusa.

– Próby podróżowania samolotem do miejsc, w których można było spotkać się z ludźmi okazały się niezwykle skomplikowane. Zaczęło się bardzo konkretnie i bardzo poważnie, ale w końcu zmienili swój pomysł lub nie byli w pełni gotowi do jego zrealizowania – zauważył.

Druga kwestia, która komplikowała operacja, to ambicje samego gracze.

– Nie wygrał ligi z Interem, a chciał to zrobić i to byłoby naprawdę niemożliwe. Tego lata skupili się już na Harrym Kane’ie – uzupełnił.

Wtedy narodził się pomysł powrotu do Chelsea, choć 28-latek pod uwagę brał też inny klub.

– Dowiedziałem się o tym w 2017 roku. Powiedział, że są dwa kluby, o których marzy: Chelsea i Real Madryt, a Chelsea brzmiała mocniej, ponieważ został sprzedany o wiele za wcześnie i w niezbyt miły sposób po karnym w Superpucharze Europy [Romelu zmarnował kluczową jedenastkę w meczu z Bayernem Monachium], więc czuł, że ma coś do udowodnienia i chciał to naprawić – stwierdził agent atakującego.

Romelu Lukaku kosztował „The Blues” 115 milionów euro, co stanowi największy wydatek w historii klubu. Jego dorobek z tego sezonu to 11 meczów, cztery gole oraz asysta.