Ronald Araújo to obecnie zawodnik, bez którego ciężko wyobrazić sobie funkcjonowanie FC Barcelony. Urugwajczyk to bowiem lider bloku defensywnego tej drużyny, który w wielu spotkaniach dawał defensywie wytchnienie.
Okazuje się jednak, że wcale nie musiał on trafić na Camp Nou. Swego czasu zdecydowanie bliżej pozyskania tego gracza był inny przedstawiciel LaLigi, Getafe.
O kulisach całej transakcji opowiedział były dyrektor sportowy Barcelony Ramón Planes.
- Jeśli mam być szczery, to on wcale nie musiał trafić do FC Barcelony. W pewnym momencie był znacznie bliżej Getafe - przyznaje.
- Kiedy pojawiała się opcja przenosin na Camp Nou, to zabrałem go ze sobą do Katalonii. Getafe miało jednak tę przewagę, że oni od razu dawali mu pierwszą drużyną, a w Barcelonie musiał iść inną drogą - dodał w rozmowie z „Carrusel Deportivo”.
Ronald Araújo, który przybył do obecnego lidera LaLigi latem 2018 roku, rozegrał w tym sezonie łącznie 26 meczów. W nich zdobył jednego gola, a do swojego dorobku dorzucił również dwie asysty.
Kontrakt ma ważny z FC Barceloną do 30 czerwca 2026 roku.