Kiedy Joan Laporta rozpoczął prezydenturę, budował przyszłość z Holendrem u boku. To właśnie były selekcjoner reprezentacji „Oranje” miał decydujący głos w sprawie potencjalnych wzmocnień.
58-latek spotkał się nie tak dawno z Hiszpanem i wydawało się, że istotnie klub nie planuje zmiany na ławce trenerskiej. Teraz jednak, gdy zespół stracił już szanse na mistrzostwo, notując trudne do wytłumaczenia wyniki, zaczęły pojawiać się doniesienia o chęci zatrudnienia nowego szkoleniowca.
Z Barceloną połączeni zostali Hansi Flick oraz Frank Rijkaard, ale Ronald Koeman na to nie zważa i wciąż utrzymuje, że jego zamiarem jest pozostanie na Camp Nou.
– Nie wiem, czy zostanę. Nie rozmawiałem o tym z prezydentem. Zrobię to po sobotnim meczu i wtedy się przekonamy. Tak jak już mówiłem, chcę zostać i wypełnić umowę. Niektóre rzeczy muszą się jednak zmienić i to do prezydenta należy ostatnie słowo – oświadczył sternik „Blaugrany”.
– Doskonale wiem, w jakim klubie się znajduję. Tu, mimo wprowadzonych i zaplanowanych zmian, należy wygrywać. Dobrze mnie znacie, ja kocham ten klub. Jeśli zatem Barcelona uważa, że nie jestem odpowiednią osobą do trenowania w przyszłym sezonie, to o tym porozmawiamy – zaznaczył.
Jednocześnie Holender zdradził, że w ostatnim meczu sezonu z Eibarem odpoczywać będą Pedri oraz Lionel Messi. To nagroda za włożony wysiłek i decyzja podjęta w oparciu o dalsze plany zawodników - możliwy wyjazd pierwszego na EURO 2020 i udział Argentyńczyka w Copa América.
Zdaniem RAC1 Koeman na 99 procent nie zostanie w Barcelonie na następny sezon.