Ruch Chorzów odpowiedział Lechii Gdańsk. Żadnej ugody nie będzie
2025-02-14 12:36:57; Aktualizacja: 5 dni temu
Licencja Lechii Gdańsk na grę w Ekstraklasie została cofnięta po tym, jak nie dotrzymała ona terminu regulacji zobowiązań finansowych. Na swoje pieniądze czeka między innymi Ruch Chorzów, który nie zamierza iść już na żadne ugody. Pierwszoligowiec chce swoich pieniędzy - relacjonuje Szymon Janczyk z Weszlo.com.
Lechia Gdańsk niedawno odzyskała licencję na grę w Ekstraklasie, jednak warunkiem dopuszczenia do rozgrywek było uregulowanie zaległych zobowiązań finansowych. Wśród nich znajdował transfer Tomasza Wójtowicza z Ruchu Chorzów. Ruch ten został objęty ugodą, na mocy której gdański klub otrzymał możliwość odroczenia płatności.
Pierwsza rata miała znaleźć się na koncie pierwszoligowca 10 lutego. Oczywiście, termin nie został dotrzymany.
Jak ustalił Szymon Janczyk z Weszlo.com, Lechia miała zapłacić około pół miliona złotych. Popularne
Ruch Chorzów nie zamierza ustępować i stanowczo domaga się terminowej zapłaty, odrzucając możliwość przesunięcia płatności. Rozważany jest scenariusz, w którym Ekstraklasa ureguluje należność wobec pierwszoligowca, potrącając odpowiednią kwotę z kolejnej transzy środków, jakie Lechia ma otrzymać po zakończeniu sezonu.
- Albo jest się fair, albo Urfer. Mają zapłacić! Mamy nadzieję, że do kolejnego meczu. [...] Jeśli zwykły Kowalski nie spłaca kredytu na 10 tysięcy, to jest to problem Kowalskiego, ale jak Kowalski nie spłaca kredytu np. 5 miliardowego, to już nie jest to problem Kowalskiego, tylko problem banku… - usłyszał w obozie „Niebieskich” Janczyk.
Ekstraklasa rzuca Lechii nieustannie koła ratunkowe. W jej interesie z pewnością nie jest upadek klubu, a więc zrobi wszystko, by ten przystąpił zgodnie z planem do dalszych zmagań...