„Kolejorz” szybko wyszedł na prowadzenie za sprawą trafienia
Nikoli Vujadinovicia. Pod koniec meczu drugą bramkę dla Lecha
zdobył Christian Gytkjær, który wykorzystał rzut karny. Legia
przez 90 minut oddała tylko jeden celny strzał.
-
Spotkaliśmy się dziś z zespołem, który podobnie jak my chciał
kontrolować mecz. Graliśmy dziś niespokojnie i podejmowaliśmy
błędne decyzje. Wtedy, kiedy powinniśmy strzelać, nie
strzelaliśmy. Gdy powinniśmy podawać, również tego nie
robiliśmy.
- Nasza gra wyglądała w miarę dobrze do
momentu, kiedy zbliżaliśmy się do pola karnego. Zadecydowały
detale. Spotkały się dziś ze sobą dwie czołowe polskie drużyny.
Lech nie zrobił wystarczająco dużo, by dziś wygrać, stwarzał
zagrożenie głównie po stałych fragmentach gry. Mogliśmy pokusić
się o remis. Wracamy do Warszawy bez punktów i jest nam z tego
powodu bardzo przykro.
- Zabrakło nam jakości w polu karnym
rywala. Dominowała gra fizyczna. Mamy świadomość, że musimy
poprawić naszą grę i stwarzać więcej okazji od drużyn takich
jak Lech. Naszym problemem jest skuteczność. Był to bardzo podobny
mecz do tego z Cracovią, dziś jednak faktycznie nie stworzyliśmy
sobie wielu okazji. Oczywiście, druga porażka z rzędu boli. Jest
tak zawsze, gdy przegrywamy lub remisujemy. To sytuacja nie do
zaakceptowania. Nie jest jednak tak, że czegokolwiek się obawiam -
powiedział Sá Pinto.
Legia cały czas ma 42 punkty i zajmuje
drugie miejsce w tabeli Ekstraklasy.
Sá Pinto: Lech nie zrobił wystarczająco dużo, by dziś wygrać
fot. Transfery.info
Trener Legii Warszawa, Ricardo Sá Pinto, skomentował sobotnią porażkę z Lechem Poznań 0:2.