Schalke obiera kurs na 2. Bundesligę. Już tylko cud może uratować „Die Königsblauen”
2021-02-27 22:53:54; Aktualizacja: 3 lata temuNie pomogła zmiana trenera, nie pomogła ofensywa transferowa. Schalke nie przestaje się kompromitować i konsekwentnie zmierza w kierunku historycznego spadku z Bundesligi.
Po sobotniej porażce 1-5 z VfB Stuttgart chyba nawet najbardziej optymistyczni kibice ekipy z Zagłębia Ruhry przejrzeli na oczy. „ Die Königsblauen”, grając w ten sposób, nie mają prawa się utrzymać. Ich strata do bezpiecznej lokaty jest już naprawdę spora, bo wynosi aż dziewięć punktów. Oczywiście wciąż można ją odrobić, ale do tego potrzeba serii zwycięstw, a na to się nie zanosi.
Warto wspomnieć o niechlubnych seriach ustanowionych przez Schalke. Wszystko zaczęło się w połowie poprzedniego sezonu, kiedy w miarę dobrze funkcjonująca drużyna Davida Wagnera, nagle zupełnie się zacięła. Amerykański trener niemieckiego pochodzenia zakończył sezon 2019/2020 z serią szesnastu meczów bez zwycięstwa, a jego zespół uplasował się na dwunastu miejscu w ligowej tabeli.
Mimo to utrzymał posadę na kolejną kampanię i mógł dalej śrubować swoją fatalną serię. Jednak już po dwóch kolejkach aktualnie trwających rozgrywek nie było go w Gelsenkirchen. Swoją przygodę z Schalke spuentował osiemnastoma meczami z rzędu bez wygranej.Popularne
Jego dzieło kontynuował Manuel Baum. Prowadził drużynę z Veltins-Areny tylko w dziesięciu meczach, ale nie wygrał ani razu. Jego bilans to sześć porażek i cztery remisy. Seria meczów bez wygranej urosła już do 28!
Wówczas niezwykle głośno zrobiło się o tym, że Schalke może przebić niechlubny rekord Tasmanii Berlin z sezonu 1956/1957, która nie wygrała 31 meczów z rzędu. Kiedy Schalke nie wygrało dwóch kolejnych spotkań, piłkarskie Niemcy żyły tym, że już wkrótce „Die Königsblauen” wyrównają niechlubny wyczyn Tasmanii.
Jednak do tego nie doszło. W starciu, które miało być 31. bez wygranej, Schalke zagrało zaskakująco dobrze. 9 stycznia 2021 roku ekipa z Veltins-Areny nie tylko wygrała, ale wręcz rozgromiła 4-0 Hoffenheim. Tym samym odniosła pierwsze zwycięstwo od… 17 stycznia 2020 roku. Brzmi to niewiarygodnie, ale takie są fakty – Schalke na wygraną czekało niemal równy rok.
Do tego szokującego zwycięstwa doszło już pod wodzą nowego trenera – Christiana Grossa (to było jego drugie spotkanie w roli trenera Schalke). Wtedy wydawać by się mogło, że Szwajcar znalazł sposób na to, jak wykrzesać potencjał z tej kadry, jaką dysponuje. Co by nie mówić o „Die Königsblauen”, mają oni zespół na spokojne utrzymanie i wyniki, jakie osiągają, są kompletnie irracjonalne.
Jednak do żadnego przełamania nie doszło. Tamto zwycięstwo okazało się tylko chwilowym odstępstwem od normy. Gross przerwał jedną passę, ale już zabrał się za budowanie nowej. Aktualnie ma na koncie dziesięć meczów w roli trenera Schalke. Jego bilans wynosi jedno zwycięstwo, dwa remisy i siedem porażek.
Od poprzedniego trenera, który też prowadził zespół w dziesięciu meczach, zdobył jeden punkt więcej, ponieważ Baum w trakcie swojej krótkiej kadencji wywalczył cztery „oczka”. A więc jakiś progres jest.
Do utrzymania to raczej nie wystarczy, ale przynajmniej 2. Bundesliga pójdzie w górę pod kątem infrastrukturalnym, ponieważ zyska piękny stadion, jakim bez wątpienia jest Veltins-Arena.
MICHAŁ NIKLAS