Sędzia Kwiatkowski do Hollywood, a nie Ekstraklasy
2015-10-25 16:45:48; Aktualizacja: 9 lat temuPiłkarze Termaliki dostali kolejną lekcję futbolu. Gospodarze mimo dobrej gry w ostatnich minutach, po wątpliwym rzucie karnym porażką zakończyli swoją przygodę ze stadionem w Mielcach.
Brak Stano szansą Lechii?
Środkowy obrońca Słoni drugi mecz z rzędu obejrzał spotkanie swojej drużyny z perspektywy kibica. Były defensor m.in. Jagiellonii Białystok, Korony Kielce, Podbeskidzia Bielsko-Biała zmaga się z kontuzją, dlatego fani drużyny w kolejnym meczu musieli drżeć o grę obrony Termaliki. W poprzedni weekend w spotkaniu z Wisłą piłkarzom Piotra Mandrysza udało się zachować czyste konto, ale w dzisiejszym meczu serca kibiców Słoni kolejny raz zostały wystawione na próbę.
Jak ważnym ogniwem w jedenastce niecieczan jest Pavol Stano, fani Termaliki przekonali się na początku sezonu. Pierwsze trzy spotkania gospodarze dzisiejszego pojedynku oddali praktycznie bez walki, a dopiero przyjście Słowaka spoiło formację defensywy i tchnęło w drużynę zwycięskiego ducha.Popularne
Reaktywacja Sebastiana Mili?
Bohater wygranego meczu z reprezentacją Niemiec od momentu przyjścia do Lechii ma problemy z grą w podstawowym składzie. Były kapitan gdańskiego zespołu od 28 sierpnia, kiedy zagrał swój ostatni ligowy mecz spędził na boisku 34 minuty. Od tamtej pory Mila więcej czasu spędza na trybunach lub zgrupowaniach reprezentacji, na które Adam Nawałka wysyłał mu powołania mając w pamięci kapitalną końcówkę poprzedniego roku.
Mila długo walczył o przenosiny do Gdańska i grę w Lechii, w barwach której debiutował w Ekstraklasie. Byłego pomocnika Śląska bardzo chciał Jerzy Brzęczek – poprzedni trener zespołu. Przyjście Mili zapowiadało się na piękne małżeństwo z wielkiej miłości, po której dziś pozostały już tylko wielkie słowa. – Sebastian jest potrzebny drużynie, ale oczekuję od niego lepszej formy fizycznej. Jeśli spełni ten warunek na pewno będzie grał. – tymi słowami skomentował sytuację Mili obecny trener zespołu Thomas von Heesen. Były kapitan Śląska Wrocław wszedł dziś na ostatnie pięć minut meczu i był to optymistyczny sygnał na resztę sezonu.
Ostatni raz w Mielcu
Jak drużynie Lechii potrzebny jest Sebastian Mila to pokazało dzisiejsze spotkanie. Niemiecki opiekun gdańszczan na pozycji rozgrywającego ustawia Milosa Krasicia, który umiejętnie zamienia się pozycjami z Maciejem Makuszewskim. Ostatnie mecze pokazują, że ten pomysł z dwoma skrzydłowymi nie zdaje egzaminu. Krasić przez całą swoją karierę występował w drugiej linii, ale na pozycji skrzydłowego i w każdym spotkaniu widać jak Serb męczy się na boisku.
Jakiego zawodnika Lechia potrzebuje na tej pozycji pokazały ostatnie minuty, kiedy na placu gry pojawił się Sebastian Mila i stworzył w tym czasie więcej sytuacji niż Krasić w całym spotkaniu. Postawienie na wspomniany wyżej wariant spowodował, że Lechia prezentowała więcej jakości w ofensywie, ale nie przekładało się to na sytuacje pod bramką Nowaka. Brakowało dobrego ostatniego podania, które do perfekcji ma opanowane Sebastian Mila.
Dzisiejsze spotkanie pokazało również, że futbol nie jest sportem sprawiedliwym. Lechia dopiero w końcówce meczu pokazała swoją lepszą twarz, ale do tego czasu grę prowadziła Termalica. Piłkarze Piotra Mandrysza dłużej utrzymywali się przy piłce, wykreowali sobie więcej sytuacji pod bramką Maricia, ale tylko oni wiedzą, dlaczego piłka nie zatrzepotała w siatce bramkarza Lechii.
Dzisiejszej nocy problemy ze snem będzie miał Dawid Plizga, który w pierwszej części gry miał trzy sytuacje do strzelenia gola, ale za każdym razem musiał z niezadowoleniem kręcić głową. Piłkarze Piotra Mandrysza ze smutkiem żegnają się ze stadionem w Mielcu, na którym nie rozegrają więcej meczów w Ekstraklasie, ale pretensje mogą mieć wyłącznie do siebie. W 88. minucie sędzia Kwiatkowski dopatrzył się wątpliwego faulu na Sławomirze Peszce, Grzegorz Kuświk wykorzystał rzut karny i po chwili rozległ się ostatni gwizdek sędziego. Niecieczanie jeszcze dużo muszą się uczyć, bo gra na remis często kończy się porażką.