Sędzia w 24 godziny będzie pracował przy dwóch meczach Ekstraklasy

Tomasz Listkiewicz w 26. kolejce Ekstraklasy będzie pracował przy dwóch spotkaniach, które odbędą się w przeciągu zaledwie kilkunastu godzin, a oba stadiony dzieli aż ponad 500 kilometrów.

W ostatnim czasie w polskim futbolu głośno o błędach arbitrów, a Komitet Sędziów PZPN wcale nie ułatwia im pracy, nierozważnie rozdzielając pomiędzy nich spotkania pod względem logistycznym, na co dla TVP Sport zwrócił uwagę Rafał Rostkowski, były arbiter międzynarodowy.

W 26. kolejce Ekstraklasy Tomasz Listkiewicz będzie pracował jako sędzia asystent w meczu pomiędzy Lechią Gdańsk a Jagiellonia Białystok, który rozpocznie się w sobotę o 17:30, a z kolei w niedzielę o 14:45 w Lublinie odbędzie się starcie tamtejszego Motoru ze Stalą Mielec, w którym ma on pracować jako sędzia wideo.

46-latek pochodzi z Warszawy, co oznacza, że na sobotnie starcie będzie musiał przebyć około 350 kilometrów, a powinno zająć mu mniej więcej trzy i pół godziny. Z kolei, żeby z obiektu Lechii trafić na stadion Motoru, trzeba pokonać 513 kilometrów, co wiąże się z trwającą mniej więcej 5 godzin i 20 minut podróżą.

Popularne

Previous

To będzie przyszły selekcjoner reprezentacji Polski? „Byłby odpowiednim wyborem”

Stanisław Czerczesow po rozmowach z działaczem. Możliwy głośny powrót

„Dzisiaj jest pierwszym kandydatem na nowego selekcjonera reprezentacji Polski”

Jeden zawodnik Wieczystej Kraków zarabia więcej niż cała drużyna lidera ligi? „Jeżeli mamy budżet 2,5 miliona...”

38 bramek w ubiegłym sezonie IV ligi, trafił na testy do drugoligowca. „Powiedzieli 50 tysięcy”

Ten transfer Widzewa Łódź ma zrobić furorę w Ekstraklasie. „Ruch pokroju Lukasa Podolskiego w Górniku Zabrze”

Michał Żuk na językach! Hiszpanie zachwyceni Polakiem

Łukasz Piszczek połączony z klubem Ekstraklasy. „Ten moment niechybnie nadchodzi”

Next

Rostkowski zwraca uwagę, że Listkiewicz po sobotnim spotkaniu stadion opuści najprawdopodobniej dopiero w okolicach 21, a przed spotkaniem Motoru ze Stalą będzie musiał się stawić w Lublinie w okolicach południa, co sprawia, że będzie miał zaledwie około 15 godzin na transport i odpoczynek między jednym spotkaniem a drugim.