28 września miną dokładnie cztery miesiące od feralnego incydentu z udziałem jednokrotnego reprezentanta Hiszpanii. W pobliżu rodzimej Sewilli piłkarz podczas przejażdżki konnej wypadł z siodła, a dodatkowo został poturbowany przez zwierzę. W efekcie nabawił się krwotoku mózgowego. Lekarze musieli go intubować i zabrać śmigłowcem do pobliskiej placówki medycznej Virgen del Rocio.
Przez parę tygodni Rico przebywał w stanie śpiączki farmakologicznej, aż w końcu w połowie sierpnia opuścił mury szpitala. U jego boku nieustannie znajdywała się żona, która wytrwale wierzyła w szczęśliwe zakończenie.
Jak zapewnił były zawodnik RCD Mallorca i Fulham, leczenie prowadzące do pełnej sprawności głowy przebiega zgodnie z planem. Z wyraźnym optymizmem zapowiedział nawet swój powrót na boisko jeszcze w tej odsłonie rozgrywek.
– Proces rehabilitacji przebiega całkiem dobrze. Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Chcę wrócić do drużyny jeszcze zanim upłynie sezon. 22 września czekają mnie nowe badania, które jaśniej sprecyzują drogę dojścia do pełni formy – przekazał wychowanek Sevilli.
– Od razu po wybudzeniu przypomniałem sobie o mojej rodzinie i przyjaciołach. Z kolei pierwszą rzeczą, jaka mi przyszła na myśl to oczywiście futbol. Pierwsze pytanie skierowane do lekarzy tyczyło się właśnie piłki. To normalne, w końcu całe moje życie na niej się koncentruję – dodał.
29-letni golkiper dołączył do PSG w 2020 roku. Łącznie zanotował 24 występy, zaliczając 14 czystych kont.
Jego kontrakt z obecnym pracodawcą wygasa po zakończeniu aktualnej kampanii.