Silas Wamangituka tak naprawdę nie nazywa się Silas Wamangituka. I jest starszy, niż deklarował [OFICJALNIE]

Silas Wamangituka tak naprawdę nie nazywa się Silas Wamangituka. I jest starszy, niż deklarował [OFICJALNIE] fot. VfB Stuttgart
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz
Źródło: VfB Stuttgart

Silas Wamangituka nazywa się tak naprawdę Silas Katompa Mvumpa i urodził się 6 października 1998 roku. W związku z tym jest dokładnie o rok starszym zawodnikiem w porównaniu do daty widniejącej w dokumentach, którymi do tej pory się posługiwał.

Ofensywny zawodnik należał do grona wyróżniających się piłkarzy występujących na poziomie Bundesligi w niedawno zakończonych rozgrywkach za sprawą zdobycia 13 bramek oraz zanotowania 5 asyst w 27 rozegranych meczach.

Kongijczyk miałby zapewne więcej trafień, zaliczonych otwierających podań i występów na swoim koncie, gdyby w marcowym meczu przeciwko Bayernowi Monachium (0:4) nie zerwał więzadeł krzyżowych.

Ta koszmarna kontuzja przekreśliła także szanse skrzydłowego na zaliczenie głośnego transferu do jednego z klubów Premier League, które przejawiały nim poważne zainteresowanie.

Teraz okazuje się, że Silas Wamangituka mógłby któremuś z angielskich zespołów narobić sporo problemów, ponieważ tak naprawdę nazywa się Silas Katompa Mvumpa i urodził się dokładnie rok wcześniej od daty widniejącej w jego dokumentach, którymi się posługuje.

Ofensywny zawodnik przyznał się władzom VfB Stuttgart, że posługiwał się skradzioną tożsamością z powodu działań podjętych przez jego agenta, który następnie zaczął tym faktem go szantażować oraz grozić mu przedwczesnym zakończeniem kariery.

22-latek pozostawał bardzo długo uległy swojemu przedstawicielowi, ale koniec końców zdecydował mu się przeciwstawić i poprosił niemiecki klub o pomoc w tej kwestii.

Ten wykazał się dużą wyrozumiałością i stanął w obronie skrzydłowego oraz pomógł mu odzyskać swoje prawdziwe dokumenty z Demokratycznej Republiki Konga, które zostały niezwłocznie przekazane władzom Bundesligi i niemieckiego futbolu.

- Silas pozostanie naszym graczem i osobą, która weszła w serca naszych fanów i kolegów z drużyny. W kwestii zmiany nazwiska jest przede wszystkim ofiarą. Będziemy go odpowiednio chronić. Mam wielki szacunek dla tego, że w młodym wieku był prawie sam i nie znając konsekwencji odważył się podjąć kroki w celu wyjaśnienia swojej sytuacji. Będziemy mu nadal pomagać w każdy możliwy sposób. Silas jest częścią rodziny VfB. Powinien także grać w piłkę nożną dla VfB Stuttgart w nadchodzącym sezonie, gdy tylko wyzdrowieje po zerwaniu więzadła krzyżowego - powiedział Sven Mislintat, dyrektor sportowy.

- Zaraz po tym, jak Silas nam zaufał, podjęliśmy wszystkie kroki, które uznaliśmy za konieczne i poinformowaliśmy odpowiedzialne organy. Celowo upubliczniamy tę niezwykłą sprawę z własnej inicjatywy, aby podkreślić, że chcemy postępować tak przejrzyście, jak to tylko możliwe, mając na uwadze ochronę naszego gracza. Chciałbym podziękować wszystkim zaangażowanym pracownikom, władzom, DFL i DFB, którzy podjęli się tego tematu w sposób absolutnie sumienny, profesjonalny i dyskretny - dodał Thomas Hitzlsperger, kierownik działu sportowego.

- Przez ostatnie kilka lat żyłem w ciągłym strachu i bardzo martwiłem się o moją rodzinę w Demokratycznej Republice Konga. Ujawnienie mojej historii było dla mnie trudnym krokiem. Odważyłam się to zrobić tylko przy wsparciu moich nowych agentów. Stało się dla mnie jasne, że nie muszę się już bać i że możemy wszystko położyć na stole. Nie odważyłbym się na ten krok, gdyby Stuttgart nie stał się dla mnie drugim domem, w którym czuję się bezpiecznie. Dziś odczuwam ogromną ulgę i mam nadzieję, że mogę zachęcić innych graczy, którzy mieli podobne doświadczenia z agentami. Jestem głęboko wdzięczny VfB Stuttgart za zaufanie i wsparcie, jakie okazali w tym czasie. Mam nadzieję, że zdołam odwdzięczyć się im i wszystkim fanom VfB na boisku - przyznał Silas Katompa Mvumpa.

Klub z Bundesligi nie zdawał sobie sprawy z faktu doskonale sfałszowanych dokumentów, które zostały prześwietlone przed pozyskaniem Kongijczyka z Paris FC w sierpniu 2019 roku.

Te miały zostać z kolei zmienione po tym, jak ofensywny zawodnik zakończył testy w Anderlechcie w 2017 roku. Wówczas zespół z Belgii wyraził zainteresowanie nawiązaniem dłuższej współpracy z 22-latkiem, ale nakazał mu wrócić do rodzimego kraju w celu wyrobienia nowej wizy.

Ówczesny agent Katompy Mvumpy nie chciał się jednak zgodzić na to, aby ten opuścił Europę i zdołał namówić młodego gracza do pozostania na Starym Kontynencie.

Następnie ten dał mu wszystkie niezbędne upoważnienia do działania w jego imieniu. W ten sposób zawodnik VfB Stuttgart stracił kontrolę nad swoimi dokumentami oraz dostępem do konta i następnie po otrzymaniu nowej tożsamości zaczął być szantażowany przez swojego przedstawiciela, którego personalia nie zostały na razie upublicznione.

Teraz były agent objawienia Bundesligi zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Na chwilę obecną trudno wyrokować, czy i jakie ewentualne konsekwencje zaistniałego zdarzenia poniesie sam Katompa Mvumpa, którego sfałszowane nazwisko - Wamangituka, było jednym z imion jego ojca.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Bayern Monachium zapukał do drzwi piłkarza Barcelony Bayern Monachium zapukał do drzwi piłkarza Barcelony Sławomir Peszko zmienił zdanie dotyczące przyszłości Sławomir Peszko zmienił zdanie dotyczące przyszłości Gonçalo Feio z prezentem dla pracowników Legii Warszawa Gonçalo Feio z prezentem dla pracowników Legii Warszawa Skrzydłowy odejdzie z Wisły Kraków?! Jest celem transferowym Skrzydłowy odejdzie z Wisły Kraków?! Jest celem transferowym Dwóch kandydatów na nowego trenera Bayernu Monachium [L'Equipe] Dwóch kandydatów na nowego trenera Bayernu Monachium [L'Equipe] Ekstraklasa: Składy na Korona Kielce - Radomiak Radom [OFICJALNIE] Ekstraklasa: Składy na Korona Kielce - Radomiak Radom [OFICJALNIE] Bayer Leverkusen może powalczyć o transfer reprezentanta Polski Bayer Leverkusen może powalczyć o transfer reprezentanta Polski

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy