Sneijder szczerze o pobycie w Realu Madryt. „Wódka stała się moim najlepszym przyjacielem”

2020-06-25 07:53:04; Aktualizacja: 4 lata temu
Sneijder szczerze o pobycie w Realu Madryt. „Wódka stała się moim najlepszym przyjacielem” Fot. Marijn de Wijs Photography | Flickr

Wesley Sneijder przyznał w swojej biografii, że w trakcie gry w Realu Madryt nie prowadził się zbyt profesjonalnie i bardzo dużo imprezował.

Ofensywny pomocnik postanowił zakończyć profesjonalną karierę w połowie ubiegłego roku i od tego momentu zaczął pracować między innymi nad wydaniem swojej biografii.

Ta już w piątek trafi na rynek i zaczyna budzić duże emocje za sprawą upublicznionych fragmentów, w których to Holender opowiada o swoim pobycie w Realu Madryt.

Wesley Sneijder przyznał, że nie prowadził się jak profesjonalny piłkarz po transferze z Ajaksu Amsterdam do ekipy z Estadio Santiago Bernabéu na początku sierpnia 2007 roku i bardzo często imprezował.

Styl życia preferowany wówczas przez ofensywnego pomocnika wpłynął na jego przedwczesne zakończenie współpracy z „Królewskimi” i przenosiny do Interu Mediolan w sezonie 2009/2010.

- Byłem młody, odnosiłem sukcesy i znajdowałem się w centrum uwagi. Nie wszystkie rzeczy poszły jednak po mojej myśli. Co prawda nie brałem żadnych narkotyków, ale piłem dużo alkoholu. Przyzwyczaiłem się do życia jako gwiazda. Będąc piłkarzem Realu Madryt jesteś uwielbiany, a idąc ulicą, wydajesz tysiące euro. Nie mogę powiedzieć, że to na mnie nie wpłynęło. Grałem całkiem dobrze, ale wszyscy mówili mi, że mogłem robić to jeszcze lepiej - powiedział Holender.

Sneijder mógł być jednak zadowolony z pierwszego roku spędzonego w Realu Madryt za sprawą dziewięciu zdobytych bramek i identycznej liczbie zaliczonych asyst oraz przede wszystkim sięgnięcia po tytuł mistrza Hiszpanii.

Drugi sezon w wykonaniu ofensywnego pomocnika nie był już najlepszy ze względu na odniesioną kontuzję w początkowej fazie rozgrywek i późniejszy rozwód z Ramoną Streekstrą oraz rozłąkę z synem.

- Zostałem sam i bardzo rzadko widywałem małego Jesseya. Wówczas nie zdawałem sobie nawet sprawy, że butelka wódki stała się moim najlepszym przyjacielem. Pod względem fizycznym nie dostrzegałem u siebie żadnej różnicy, bo następnego dnia zawsze budziłem się, jakby nic się nie wydarzyło. Nadal grałem, ale z każdym dniem stawałem się coraz gorszy i wyraźnie mniej skoncentrowany. Okłamywałem siebie, mówiąc, że wszystko jest w porządku. Koniec końców utonąłem w kwestiach przygotowania fizycznego. Mniej biegałem, ale starałem się przykrywać to moją techniką. Myślałem, że nikt tego nie zauważy - przyznał 36-latek, który po zakończeniu drugiego sezonu w Realu Madryt został sprzedany Interowi za zaledwie 15 milionów euro.