Szczery Wawrzyniak: Czułem ogromny żal, że jakiś skur***** zabrał mi to, do czego dążyłem

2018-10-26 19:57:26; Aktualizacja: 6 lat temu
Szczery Wawrzyniak: Czułem ogromny żal, że jakiś skur***** zabrał mi to, do czego dążyłem Fot. Transfery.info
Paweł Hanejko
Paweł Hanejko Źródło: Przegląd Sportowy| Izabela Koprowiak

Jakub Wawrzyniak udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”, w którym wypowiedział się między innymi na temat wykrycia u niego dopingu.

Pomimo wielu żartów kierowanych w stronę 35-latka, ten zawsze był jedną z ważnych postaci reprezentacji Polski. Wystarczy spojrzeć na licznik rozegranych spotkań w koszulce drużyny narodowej, który zatrzymał się na 49 występach.

Przed sezonem 2018/2019 umowa lewego obrońcy z Lechią Gdańsk wygasła i został zmuszony on do poszukania sobie nowego pracodawcy. Jak sam przyznał, ofert nie było za wiele. Ostatecznie postanowił zakotwiczyć w pierwszoligowym GKS-ie Katowice.

- Kiedy w czerwcu skończyła się moja umowa z poprzednim klubem, byłem przekonany, że nie będę miał problemu ze znalezieniem sobie czegoś nowego. 49 meczów w reprezentacji, 249 w ekstraklasie, sądziłem, że to wystarczający dorobek, by szybko mieć nowy zespół. Myliłem się, bo okazało się, iż przeszkodę stanowi wiek. Ostatecznie jednak GKS wyciągnął do mnie pomocną dłoń - przyznał piłkarz.

Kariera Wawrzyniaka to nie tylko dwa mistrzostwa Polski, trzy Puchary Polski, ale również kilka niepowodzeń. Jednym z nich była przede wszystkim wpadka z dopingiem za czasów gry w Panathinaikosie Ateny.

- Pamiętam dokładnie ten dzień. Czwartek, godzina 14, wracam z treningu. Odbieram telefon, okazuje się, że dzwoni do mnie pani z laboratorium. Informuje, że mój wynik jest pozytywny. Nie znałem na tyle dobrze angielskiego, by z nią na ten temat dłużej porozmawiać. To były straszne dni, bałem się wychodzić z domu. Nawet, teraz gdy o tym opowiadam, przechodzą mnie ciarki. Szczególnie że świadomie niczego złego nie zrobiłem.

- Najgorsze jest jednak to, że nie było przeciwwskazań, bo skład tej odżywki nie znajdował się na liście środków zakazanych, dopiero potem został na niej umieszczony. Czułem ogromny żal, że jakiś skur... z Grecji zabrał mi to, do czego zawsze dążyłem.

- Tamta sytuacja nauczyła mnie, że najgorsza w życiu jest niepewność. Gdy zrobisz coś złego i dostaniesz karę, to ją akceptujesz, nie masz innego wyjścia. A ja musiałem przez pół roku czekać na wyrok. Chodziłem na treningi, ale nie miałem pojęcia, co ze mną będzie, nie wiedziałem, czy to wszystko ma jeszcze sens - powiedział 35-latek (cały wywiad TUTAJ).

Urodzony w Kutnie defensor rozegrał w tym sezonie pięć spotkań na zapleczu Ekstraklasy. W ogólnym rozrachunku dało to 383 minuty.