Szef ochrony klubu nocnego tłumaczy zamieszanie z Hålandem

2020-07-13 14:25:46; Aktualizacja: 4 lata temu
Szef ochrony klubu nocnego tłumaczy zamieszanie z Hålandem
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Goal.com I Bild

Przedstawiciel ochrony jednego z norweskich klubów nocnych, do którego chciał dostać się w weekend Erling Braut Håland, skomentował zamieszanie z napastnikiem Borussii Dortmund w roli głównej.

Håland przebywa obecnie w ojczyźnie. W weekend 19-latek postanowił się rozerwać, udając się do klubu nocnego. Internet szybko obiegło nagranie, na którym piłkarz jest z niego wypraszany. Do całej sprawy odniósł się szef tamtejszej ochrony.

- Erling nie był pijany. Współpracował i wykazał pełne zrozumienie sytuacji po rozmowie na zewnątrz.

- Ze względu na obecne przepisy związane z pandemią koronawirusa pracownicy ochrony byli wyczuleni na punkcie tłumu, który zrobił się wokół Hålanda. Wiedzieli, że fani nie przestaną tłoczyć się wokół niego, prosząc o zdjęcie czy krótką rozmowę. W końcu presja zrobiła się tak duża, że musieliśmy poprosić go o wyjście - powiedział Christopher Naesheim, szef ochrony.

Przypomnijmy, że całą sytuację dość szybko skomentował ojciec gwiazdy Borussii. „Daj spokój Erling, wracaj do pracy. Życie nocne w wielkim mieście nie jest dla ciebie” - napisał z przymrużeniem oka na Twitterze Alf-Inge Håland.