Veronique Rabiot prowadzi karierę
syna, mając wpływ na większość podejmowanych przez niego
decyzji. W ostatnim czasie dała się ona mocno we znaki działaczom Paris
Saint-Germain. W pewnym momencie stwierdziła, że Rabiot jest
więźniem rodzimego klubu. Wcześniej nie brakowało doniesień sugerujących, że to przez nią pomocnik nie związał
się umową z Barceloną.
Nie trzeba było długo czekać na
pierwszy zgrzyt z nią w roli głównej przy okazji przenosin
24-latka do Juventusu. Jak podaje beIN Sport, doszło do niego już
na lotnisku.
Powodem zamieszania było pojawienie się kamery przy
samolocie z piłkarzem na pokładzie. Veronique Rabiot
domagała się wcześniej, by przy miejscu lądowania nie było
żadnych dziennikarzy. Mamie piłkarza tłumaczono, że kamerzysta
pracuje dla klubowych mediów i chce uwiecznić pierwsze chwile
Rabiota w Turynie. Ta pierwotnie nie uwierzyła jednak w tłumaczenia
i zatrzymała wszystkich na pokładzie.
Odpuściła dopiero
po interwencji dyrektora sportowego Juventusu, Fabio Paraticiego. Po
wszystkim Veronique Rabiot przeprosiła pracowników klubu, ale
niesmak pozostał.
Przypomnijmy, że jej syn przeniósł się
do Turynu na zasadzie wolnego transferu po tym, jak wygasł jego
kontrakt z PSG.
Szybko poszło. Pierwszy zgrzyt z mamą Rabiota już na lotnisku
fot. Transfery.info
W poniedziałek Juventus potwierdził długo wyczekiwany transfer Adriena Rabiota. W Turynie razem z 24-latkiem zjawiła się jego mama i jednocześnie agentka.