Te słowa zabolały Mateusza Skrzypczaka. „Od razu telefon do domu, do mamy, cały zapłakany”
2025-02-28 14:01:54; Aktualizacja: 4 godziny temu
Mateusz Skrzypczak jest aktualnie kluczowym zawodnikiem Jagiellonii Białystok. Obrońca swoją determinacją pokazał niektórym, że się mylili, bo jak przyznał w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”, usłyszał kiedyś, że nie zagra nawet w Ekstraklasie.
Mateusz Skrzypczak w ostatnich latach zrobił ogromny postęp. Już w poprzednim sezonie jako zawodnik Jagiellonii Białystok odegrał istotną rolę w zdobyciu niespodziewanego mistrzostwa Polski.
Wychowanek Lecha Poznań kontynuuje ciężką pracę również w trwających rozgrywkach, a w nich od samego początku zmagań uzbierał 29 występów i jednego gola. Co ważne, ma cenną możliwość rywalizowania w Lidze Konferencji, a więc doświadczenie zbiera pełnymi garściami.
W pewnym momencie Skrzypczak był również blisko reprezentacji Polski, ale ze względu na problemy zdrowotne nie było mu jeszcze dane w niej zadebiutować, choć jest to zapewne kwestia czasu.Popularne
Środkowy obrońca Jagiellonii z pewnością marzy o wystąpieniu z orłem na piersi. Na koncie ma co prawda występy w juniorskich kadrach, lecz tamte momenty niekoniecznie są dobre do wspominania. To były ciężkie początki. Od jednego z selekcjonerów usłyszał nawet, że nie zagra nigdy w Ekstraklasie.
Skrzypczak opowiedział o wspomnianej sytuacji w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”.
- Tak i to był taki moment, który pamiętam do dziś. Byliśmy całą drużyną w kinie, czekaliśmy na film i trener mnie zawołał. Powiedział, że wróciłem po urazie, że już nie wyglądam tak samo jak przed kontuzją, że jestem trochę za wolny, że nie jestem silny, że fizycznie odstaję i że jego zdaniem po prostu będzie mi dalej ciężko i że trudno będzie mi zagrać w Ekstraklasie. Jakby w ten sposób starał się przekazać, że będzie już stawiać na innych zawodników - przyznał.
- Od razu telefon do domu, do mamy, cały zapłakany. Byłem młodym chłopakiem i usłyszałem takie słowa… No ale to trwało ile? Chwilę i później już powiedziałem sobie, że OK, no to jeszcze zobaczymy. Tak do tego podchodziłem - dodał.
Skrzypczak pokazał wszystkim, że warto wierzyć w siebie i swoje umiejętności. Teraz nie tylko gra w Ekstraklasie, ale jest w niej jednym z najlepszych zawodników na swojej pozycji i dodatkowo ma już na swoim koncie tytuł mistrza Polski.
Następne naturalne kroki to wyjazd za granicę oraz wywalczenie miejsca w reprezentacji. Umowa łączy go z białostocką drużyną do 30 czerwca 2027 roku i zawiera opcję prolongaty o następne dwanaście miesięcy.