Thibaut Courtois o powrocie na Stamford Bridge: Mam tylko nadzieję, że nie zostanę wygwizdany
2022-04-05 13:36:54; Aktualizacja: 2 lata temuJuż w najbliższą środę Real Madryt zmierzy się w Londynie z Chelsea w ramach pierwszego ćwierćfinałowego spotkania Ligi Mistrzów. Oba kluby łączy osoba Thibauta Courtoisa. Bramkarz „Królewskich” ma nadzieję, że nie zostanie wygwizdany na stadionie rywali.
Thibaut Courtois przeniósł się do Chelsea w 2011 roku. Wówczas trafił na trzyletnie wypożyczenie do Atletico Madryt, natomiast od 2014 roku strzegł bramki angielskiego giganta i łącznie rozegrał w jego barwach 154 spotkania.
Przygoda Belga z „The Blues” owiana była lepszymi i gorszymi momentami, lecz wszelkie dobre wspomnienia zamazał sposób, w jakim rozstał się z klubem. Pomimo wciąż obowiązującego kontraktu mocno nalegał na transfer do Realu Madryt i zagroził odejściem po wygaśnięciu umowy. Wówczas władze Chelsea zdecydowały się na sprzedanie go do Hiszpanii.
Od tego wydarzenia minęły już blisko cztery lata, lecz Courtois wciąż nie spodziewa się miłego przywitania na Stamford Bridge. Popularne
- Mam nadzieję, że będzie to dla mnie szczęśliwy powrót na Stamford Bridge. Teraz jesteśmy rywalami. Oni chcą wygrać, ale my również. Nie oczekuję żadnych oklasków. Mam tylko nadzieję, że nie zostanę wygwizdany. Ale nigdy nie wiadomo. Jestem przygotowany na każdą ewentualność i zobaczymy, co się wydarzy. Cieszę się, że tym razem na trybunach będą kibice, ponieważ rok temu stadion był pusty – mówi Courtois.
W ubiegłym sezonie obie drużyny również mierzyły się w Lidze Mistrzów, lecz była to wówczas faza półfinałowa. Zwycięsko z rywalizacji wyszła Chelsea, która finalnie sięgnęła po trofeum prestiżowych rozgrywek. Courtois wierzy, że tym razem to Real Madryt okaże się silniejszy.
- Wygrałem wiele trofeów, ale na poziomie klubowym Liga Mistrzów jest czymś największym i jeszcze nigdy nie miałem okazji jej wygrać. Oczywiście, że byłoby to dla mnie czymś szczególnym. Do końca kariery mam jeszcze czas, dlatego dalej będę gonił za swoimi marzeniami, wśród których jest właśnie Liga Mistrzów. Podróż trwa.
- Gdy przyjeżdżam do miasteczka sportowego i widzę herb Realu Madryt, to czasami myślę sobie: „Niech ktoś mnie uszczypnie! To nie jest sen, prawda?” Nawet w najśmielszych snach nie mógłbym sobie wyobrazić, że któregoś dnia zagram w Realu Madryt. To jest coś najpiękniejszego w futbolu. Musisz wierzyć w siebie i w to, że któregoś dnia twoje marzenia się spełnią – dodaje Courtois.