Thomalla o pobycie w Lechu. Bez litości!

23-letni napastnik, który okazał się wielkim niewypałem transferowym (w 27 meczach dla "Kolejorza" zdobył zaledwie dwie bramki), zimą został wypożyczony do zespołu z 2. Bundesligi. Do tej pory wziął udział w ośmiu spotkaniach Heidenheim, w których dwukrotnie trafił do siatki. 

W rozmowie z "Heidenheimer Zeitung" Thomalla krytycznie wypowiada się na temat swojego pobytu w poznańskim klubie. Podkreślił, że nie chce wracać do Polski po zakończeniu wypożyczenia.

- Kiedy trafiłem do Poznania, zespół był świeżo po zdobyciu mistrzostwa. Po dziesięciu meczach nowego sezonu zajmowaliśmy ostatnie miejsce w tabeli. Kibice szybko zareagowali na tę sytuację. Doświadczyłem takich rzeczy, które nigdy mi się nie przytrafiły. Nasz autobus został zatrzymany na autostradzie, mieliśmy też kilka nieprzyjemnych zdarzeń po powrocie w przegranych meczów na wyjeździe.

- (W Lechu) brakowało mi uczciwości w kontaktach między sobą. Miałem wrażenie, że klub nie stoi już za mną. Uznałem, że to bez sensu, by Lech miał w kadrze niezadowolonego zawodnika. Przed przerwą zimową zwróciłem się do prezesa z prośbą o transfer do Niemiec. Było to dla mnie szczególne ważne, gdyż wraz z żoną spodziewaliśmy się dziecka - stwierdził napastnik.

Niemiec nie ukrywa, że chciałby związać się na dłużej ze swoim obecnym zespołem.

- FCH ma możliwość wykupienia mnie po zakończeniu sezonu. Postaram się dać z siebie wszystko i zaliczyć same dobre występy, by przekonać władze do skorzystania z tej opcji. Ostatecznie pozostaje to oczywiście kwestią negocjacji między klubami. 

Kontrakt Thomalli z wielkopolską drużyną wygasa w czerwcu 2018 roku.