Podczas konferencji prasowej poświęconej zbliżającemu się meczowi z Wartą Poznań dziennikarze „torturowali” 25-latka o przyczyny kiepskiej dyspozycji w polu karnym przeciwnika. Pomimo dwóch meldunków w podstawowym składzie i pięciu z ławki rezerwowych w żadnym momencie nie znalazł sposobu na skuteczne wykończenie akcji.
– Trudno powiedzieć. Może zabrakło koncentracji albo pazerności, o której wspominał trener. Nie rozdrapuję tego i idę przed siebie. Kiedy w Stanach Zjednoczonych nie zdobyłem bramki przez 17 albo 18 meczów, mocno siedziało mi to w głowie. Siedem spotkań z rzędu to jednak jeszcze nic wielkiego – pocieszał się wychowanek Jagiellonii Białystok.
– Bardziej komfortowo bym się czuł, jakbym grał dłużej, ale takie są decyzje trenera. Otrzymałbym więcej szans, gdybym wykorzystywał sytuacje. Z tego powodu mogę mieć pretensje wyłącznie do siebie – dodał.
– Gdyby ktoś mi wcześniej powiedział, że w kwietniu nie będę miał żadnej bramki, to bym mu nie uwierzył. Na pewno jest to coś, z czego nie jestem zadowolony, ale nie siedzi mi to w głowie. Ciężko pracuję, żeby strzelić pierwszego gola dla Śląska i jestem przekonany, że jest to wyłącznie kwestia czasu. Mam nadzieję, że wpiszę się na listę strzelców podczas spotkania przeciwko Warcie – podsumował.
Szansa na trafienie w ósmym z kolei występie przytrafi się już w sobotni wieczór, 6 kwietnia o 20:00. Transmisja tradycyjnie w Canal+ Sport.