To jeszcze nie jest ten wieczór Roberta Lewandowskiego w Lidze Mistrzów. Dublet Polaka, FC Barcelona zdeklasowała rywala [WIDEO]

2024-11-06 22:58:26; Aktualizacja: 1 godzina temu
To jeszcze nie jest ten wieczór Roberta Lewandowskiego w Lidze Mistrzów. Dublet Polaka, FC Barcelona zdeklasowała rywala [WIDEO] Fot. Federico Titone/SOPA Images/SIPA USA/PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Transfery.info | Canal+ Sport

FC Barcelona rozbiła na wyjeździe Crvenę zvezdę 5-2 w meczu czwartej kolejki fazy zasadniczej Ligi Mistrzów. Dzięki ustrzelonemu dubletowi Robert Lewandowski jest już tylko o krok od setnego gola w historii rozgrywek. Bramki dla gości zdobyli jeszcze Iñigo Martínez, Raphinha oraz Fermín López.

Faworyt tego pojedynku mógł być tylko jeden i zgodnie z oczekiwaniami „Blaugrana” ruszyła z kopyta, ale niewiele brakowało, a to gospodarze niespodziewanie wyszliby na prowadzenie już w czwartej minucie. Asystent liniowy słusznie jednak zauważył, że jeden z zawodników „Gwiazdy” znajdował się na pozycji spalonej przed umieszczeniem piłki w siatce Iñakiego Peñi.

Po fali intensywnych ataków podopieczni Hansiego Flicka napoczęli obronę Serbów. Nie stało się to jednak z otwartej gry, a po stałym fragmencie. Dośrodkowanie ze stojącej piłki do pola karnego wykorzystał Iñigo Martínez, świetnie znikając z pola widzenia strefowego krycia przez przeciwników.

Zespół zarządzany przez Vladana Milojevicia dał jednak pretekst, żeby po końcowym gwizdku nie mówiono, że całe spotkanie przebiegało jednostronnie. Swój moment wykorzystał przed 30. minutą. Trafienie wyrównujące, zarazem pierwsze dla siebie w tym sezonie LM zanotował Silas, reprezentant Demokratycznej Republiki Konga.

Na tym pozytywy i dobre strony domowników w zasadzie się skończyły. Później do głosu dochodzili Katalończycy. Lewandowski robił wszystko, co w jego mocy, aby jeszcze tej nocy przejść do historii turnieju jako trzeci piłkarz z dorobkiem przynajmniej stu goli, tak jak dawniej uczynili to Cristiano Ronaldo i Lionel Messi.

Pełniący funkcję kapitana w reprezentacji Polski snajper uczynił swą powinność, lecz wiekopomną chwilę najwyraźniej planuje świętować za kilka tygodni przed własną publicznością. Ostatecznie ustrzelił dublet w 43. i 53. minucie. Gdyby zanotował hat-tricka, przełomowy moment wydarzyłby się właśnie w Belgradzie.

Trener Hansi Flick zdecydował się oszczędzić legendę Bayernu Monachium i zastąpić go Pau Víctorem na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu.

Wielkie słowa uznania należą się także Raphinhi oraz Julesowi Koundé. Pierwszy miał łącznie trzy udziały w akcjach bramkowych, zaś prawy obrońca popisał się w drugiej odsłonie trzema asystami. Wisienkę na torcie postawił w 76. minucie Fermin López – przynajmniej tak się wydawało.

Ostatnie słowo należało bowiem do Crveny. Peñę, konkurenta Wojciecha Szczęsnego między słupkami, pokonał jeszcze Felício Milson. Dopiero po uderzeniu angolskiego skrzydłowego wynik już utrzymał się do końca.

Dzięki trzem punktom FC Barcelona poszybowała do strefy TOP 8, gwarantującej awans i rozstawienie w 1/8 finału na wiosnę. Do rozstrzygnięcia fazy ligowej pozostały jeszcze cztery kolejki.