Angielski snajper potwierdza, że należy do najlepszych napastników na Wyspach Brytyjskich i w drugim sezonie z rzędu znajduje się w czołówce klasyfikacji strzelców Premier League. Kibice "Spurs" nie wyobrażają sobie bez niego drużyny, podobnie jak Mauricio Pochettino, menadżer klubu z Londynu.
Liczby są jednak bezwzględne: bez Kane'a w składzie "Koguty" miałyby w tym sezonie o jeden punkt więcej. Jak to możliwe, skoro piłkarz trafiał do siatki rywali tak często?
Wszystkiemu winne jest samobójcze trafienie w meczu ze Swansea. Kosztowało ono Tottenham stratę dwóch punktów. Tymczasem bez jego bramek, zespół miałby na swoim koncie o zaledwie jedno "oczko" mniej.
Wątpliwe żeby wyliczenia ekspertów "Sky Sports" skłoniły Pochettino do posadzenia Kane'a na ławce. Tottenham już jutro zmierzy się z Watfordem, a kibice "Kogutów" z pewnością będą zagrzewać do boju swojego ulubieńca i trzymać kciuki za to, by tym razem jego bramki dały drużynie trzy punkty.