Transfery.info - Retrospekcje cz.1
2012-01-12 18:56:26; Aktualizacja: 12 lat temuTransfery.info działają już siedem lat. Postanowiliśmy z tej okazji poprosić o wspominki aktualnych i byłych współpracowników, a także czytelników.
Mateusz Jaworski (zastępca redaktora naczelnego, student prawa):
Zacząłem pisać dla Transferów latem 2006 roku, chyba jeszcze przed Mistrzostwami Świata w Niemczech. Piłką interesowałem się, jak na młodego chłopaka przystało, odkąd pamiętam. Sam temat transferów miał natomiast w sobie to „coś”. Jedni kupują, drudzy sprzedają, ten chce odejść – mogłem czytać, czytać i czytać.
Popularne
Jeszcze zanim przestarzały modem wyparła neostrada, podczas tych sporadycznych wizyt w Internecie za wszelką cenę musiałem zobaczyć, o czym piszą na Transfery.info. Bo jak tu się zadowolić tym, co w Przeglądzie Sportowym? To był w końcu jedyny serwis, który rzecz jasna znalazłem uprzednio googlując odpowiednie hasło, w pełni poświęconym tematyce transferów. Właśnie takiej strony szukałem – przyznałem pewnego razu.
Chwilę później przyszła mi do głowy inna myśl – a może by tak pisać na Transferach? Zgłosiłem się zatem do Pawła (admin), napisałem jakiegoś tam newsa próbnego i się zaczęło. Za moment mogło się skończyć , bo – doskonale pamiętam – zdarzyło mi się popełnić najcięższy grzech, polegający na przekopiowaniu newsa. Moja dalsza przygoda z Transferami zawisła na włosku, jednak ostatecznie starszyzna strony zdecydowała, że mnie oszczędzi (ufffffffff). I dostałem tzw. drugą szansę :-)
Od początku chłopaki mieli z mojego powodu w redakcji sporo śmiechu. Podczas jednego z redakcyjnych wypadów na piwo, jako że nie miałem przy sobie jakiegokolwiek innego dokumentu, a przy okazji 18 urodziny były jeszcze przede mną, dla „udowodnienia”, że jestem nieletni, pokazałem kelnerce… kartę rowerową. Taak, duma ucznia podstawówki. Chłopaki podłapali i dobrych kilka miesięcy nie dawali mi spokoju.
Niejednokrotnie spotykaliśmy w gronie redakcyjnym, aby zwyczajnie pokopać. Nie piszący już dla Transferów Matek stylem przypominał walijskiego rzeźnika, ulubieńca obrońców rywali, Johna Hartsona. Kuba, zwany też niekiedy Deerhunterem, znany miłośnik i trendsetter halówek, często nawiązywał do nierozgarniętego Evera Banegi. O mnie Paweł powiedział kiedyś, że jestem „zawodnikiem w typie argentyńskim – z niezłą techniką, ale wolnym”. Na co na pewno oburzy się Mastrangelo, pierwszy wyznawca Juana Romana Riquelme. A Paweł? Taki trochę Johan Voskamp – nie grzeszący techniką, ale ze smykałką do zdobywania wielu (i kilku naprawdę ładnych) goli.
Przechodząc na grunt już bardziej związany z Transferami, przypomina mi się taka sytuacja. Otóż mobilizacja na letnie okienko transferowe, bodaj 2006, była ogromna. Newsy leciały codziennie dziesiątkami. Z Rumcajsem ścigaliśmy się w liczbie newsów, co było najważniejszym kryterium w redakcyjnym konkursie na najlepszego newsmana okna. A że były nagrody, newsy pisały się wręcz same. Szliśmy z Rumcajsem łeb w łeb, więc w końcu umówiliśmy się, że skończymy z taką samą liczbą newsów i niech decydują inne kryteria. Tak się dogadaliśmy, że ogółem moich wyszło ze dwa mniej i przegrałem. To była bardzo bolesna porażka :-)
Albo to – Kuba tak się logistycznie przygotował na wywiad z Arturem Sobiechem, że podróż z centrum Warszawy na Annopol okazała się wyprawą na koniec świata. Błoto? Było. Wiadukt kolejowy? Był. Nieoświetlone ulice w sąsiedztwie wielkich zakładów przemysłowych? Były. Miejscowi pytający kierowcę o drogę? Byli. Telefon do recepcjonistki z hotelu? BYŁ! Moje odmrożone palce podpowiedziały mi po fakcie, żeby na wszelki wypadek – jeżeli Kuba jakimś CUDEM coś by pomylił – samemu sprawdzać trasę przed wspólnym wypadem.
Łukasz Sawala (były zastępca redaktora naczelnego, aktualnie Super Express): Zaczynałem pisać dla Transfery.info jeszcze w liceum. Szybko okazało się, że strona staje się częścią mojego życia. Mało tego - to z nią zanotowałem pierwszym wyjazd w roli dziennikarza sportowego za granicę. Razem z Pawłem Machitko, ówczesnym i obecnym szeferm portalu, pojechaliśmy do Liberca na młodzieżowe mistrzostwa Europy do lat 19. Zobaczyliśmy tam, jak to wszystko działa od kuchni. No i zapamiętałem parę nazwisk młodych piłkarzy, którzy dziś już coś znaczą w europejskim futbolu.
Mateusz Januszewski (były zastępca redaktora naczelnego, student bezpieczeństwa wewnętrznego): Moja historia z Transfery.info zaczęła się już dawno temu. Tematyka od razu mi się spodobała, pierwotnie wchodziłem tylko w trakcie okienka transferowego, ale przy okazji naboru do redakcji zgłosiłem się i tak zostałem. I wtedy, szczerze mówiąc, nie sądziłem, że to się tak rozwinie. Byli redaktorzy, którzy się wybili, poszli bardziej "w świat", ale nie spodziewałem się, iż będzie to solidny gracz na rynku internetowych mediów. Jak siedziałem wieczorami opracowując codziennego "Flesza", to traktowałem jak zabawę, która łączyła się z zainteresowaniami. Plany były mocarne i chyba się powiodły. Miło po jakimś czasie dowiedzieć się, że współtworzyło się w przeszłości tak udany projekt. Ściskam mocno kciuki za ekipę, myślę, że strona idzie ciągle w dobrym kierunku, a rozwija się z dnia na dzień.