Uwaga na kości. Radomiak Radom z szóstą czerwoną kartką w tym roku [WIDEO]

Uwaga na kości. Radomiak Radom z szóstą czerwoną kartką w tym roku [WIDEO] fot. FotoPyK
Łukasz Grzywaczyk
Łukasz Grzywaczyk
Źródło: Transfery.info

Radomiaka Radom strach się bać. I nie chodzi tutaj o sportową dyspozycję, która swoją drogą powinna dać im utrzymanie w Ekstraklasie, a o czerwone kartki, które regularnie kolekcjonują. W przegranym 2:3 spotkaniu z ŁKS-em Łódź radomianie obejrzeli szósty czerwony kartonik w bieżącym roku.

To nie żart - w pięciu na dziewięć meczów w 2024 roku zawodnicy „Zielonych” musieli przedwcześnie opuszczać boisko. Co ciekawe, w pierwszej części sezonu taka sytuacja nie miała miejsca ani razu.

W zakończonym, przegranym 2:3 spotkaniu z ŁKS-em czerwoną kartkę obejrzał Rafał Wolski. Doświadczony pomocnik tuż przed przerwą ukarany został żółtym kartonikiem, a kilkanaście minut później wślizgiem faulował znajdującego się we własnym polu karnym Kamila Dankowskiego. Nierozważne zachowanie 31-latka nie mogło zostać niezauważone.

ŁKS prowadzący w tamtym momencie 2:1 po dwóch bramki Kaya Tejana, mając na boisku jednego zawodnika więcej, podwyższył prowadzenie za sprawą trafienia Engjella Hotiego. Choć w doliczonym czasie gola kontaktowego zdobył debiutujący Guilherme Zimovski, tak zawodnicy trenera Kędziorka ostatecznie wrócili do Radomia bez punktów.

Pierwszy raz rywale Radomiaka na grę w przewadze mogli pozwolić sobie 10 lutego, kiedy to Cracovia zdemolowała przyjezdnych radomian 6:0. Już w drugiej minucie meczu czerwoną kartkę obejrzał Leonardo Rocha. Znajdujący się w środku pola portugalski napastnik wślizgiem wpakował się w nogi Patryka Sokołowskiego, nie dając sędziemu innego wyboru. A to jeszcze nie koniec. W 66. minucie spotkania na boisku zameldował się Michał Kaput, który już równo 20 minut później musiał je opuścić. 26-latek leżąc na murawie, wysoko uniósł nogę i kopnął biegnącego z kontrą rywala.

Dwa „czerwa” i sześć straconych bramek to mało? Spokojnie. Sześć dni później z pomocą przychodzi Pogoń demolująca podopiecznych Macieja Kędziorka wynikiem 0:4. Pół godziny po pierwszym gwizdku boisko opuszcza bramkarz Radomiaka, Gabriel Kobylak, który wyskakując i łapiąc piłkę, przy okazji znokautował kolanem Eftimisa Kulurisa. W ciągu tygodnia radomski klub dorobił się stosunku bramek 0:10, trzech zawieszeń, a także bycia obiektem żartów w przestrzeni medialnej, choćby ze względu na niełatwe początki dla wypożyczonego Luki Vuškovicia, którego z trybun obserwowali przedstawiciele Tottenhamu.

Na kolejną tego typu porcję adrenaliny czekać musieliśmy dwie kolejki - w tym czasie Radomiak zremisował z Wartą 0:0 i pokonał 2:1 Stal Mielec. W 24. kolejce, w meczu z Piastem Gliwice, „wejście smoka” zanotował Bruno Jordão. Były gracz Wolverhampton na boisku pojawił się w 79. minucie, a w 88. dostał żółtą kartkę, którą ponownie obejrzał 120 sekund później. Warto jednak zaznaczyć, że „Zieloni” zdołali utrzymać prowadzenie i wygrać to spotkanie 3:2.

Zestawienie to wieńczy mecz sprzed dwóch tygodni, w którym bezpośrednim czerwonym kartonikiem, ukarany został Vagner. Skrzydłowy bezpardonowo, wyprostowaną nogą, kopnął gracza Puszczy Niepołomice, niemal na wysokości biodra. Choć od 63. minuty Radomiak musiał grać w dziesiątkę, to chwilę później sprawy w swoje ręce (a właściwie nogi) wziął Gabriel Kobylak. Bramkarz, który jeszcze kilka meczów wcześniej był jednym z autorów czerwonych kartek, dalekim wykopem przelobował golkipera rywali, a piłka finalnie zatrzepotała w siatce, zapewniając Radomiakowi remis 1:1.

Zespół z Radomia okupuje obecnie dziesiąte miejsce w Ekstraklasie z zapasem ośmiu oczek nad strefą spadkową.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] OFICJALNIE: Maksymilian Stryjek odchodzi z klubu. Planuje transfer do lepszej ligi OFICJALNIE: Maksymilian Stryjek odchodzi z klubu. Planuje transfer do lepszej ligi Z nimi Wisła Kraków może zagrać w eliminacjach Ligi Europy Z nimi Wisła Kraków może zagrać w eliminacjach Ligi Europy Łączy się go z grą w reprezentacji Polski, strzelił gola w półfinale europejskiego pucharu Łączy się go z grą w reprezentacji Polski, strzelił gola w półfinale europejskiego pucharu Jarosław Królewski po triumfie w Pucharze Polski. Na to pójdzie pięć milionów złotych Jarosław Królewski po triumfie w Pucharze Polski. Na to pójdzie pięć milionów złotych Nadchodzą ciężkie chwile Pogoni Szczecin? „Dla mnie to koniec tego projektu. Trauma zostanie na długo” Nadchodzą ciężkie chwile Pogoni Szczecin? „Dla mnie to koniec tego projektu. Trauma zostanie na długo” Ten wpis Pogoni Szczecin na Twitterze źle się zestarzał Ten wpis Pogoni Szczecin na Twitterze źle się zestarzał Napastnik Wisły Kraków nie zapomniał o jej byłym trenerze po triumfie w Pucharze Polski Napastnik Wisły Kraków nie zapomniał o jej byłym trenerze po triumfie w Pucharze Polski

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy