Vadis w belgijskich mediach. O słabszej formie i... przyszłości w Legii
2016-12-12 11:41:45; Aktualizacja: 7 lat temu"Het Nieuwsblad" przeprowadzili długą rozmowę z Vadisem Odjidją-Ofoe, w której ten opowiada o ostatnich miesiącach w swojej karierze.
Belg imponuje formą we wszystkich rozgrywkach i wyrósł na kluczowego na piłkarza Legii. Pojawiają się nawet uzasadnione dyskusje, czy to najlepszy obcokrajowiec w historii Ekstraklasy.
W związku z dyspozycją 27-latka w Warszawie pojawiają się już obawy, czy uda się zatrzymać piłkarza na dłużej. Latem podpisał zaledwie dwuletni kontrakt, co stanowi słabe zabezpieczenie przed ewentualnymi ofertami z silniejszych lig.
We wspomnianym wywiadzie Vadis nie wypowiada się jednoznacznie na temat swojej przyszłości, aczkolwiek deklaruje chęć powrotu do Anglii.Popularne
- W Polsce jestem szczęśliwy i na pewno nie myślę, że znalazłem się tu za karę. Zwykle jest jednak tak, że jak ktoś podpisuje dwuletnią umowę, to po roku zmienia otoczenie. Nie mam nic przeciwko temu, by wrócić do Anglii i pokazać, że się nadaję i tamtejszy poziom mnie nie przerasta. Nie łatwo jednak o drugą szansę. Ktoś, kto spojrzy na moje CV zobaczy, jak niewiele grałem w Norwich. Dlaczego więc miałby na mnie postawić?
Odjidja-Ofoe na prośbę dziennikarzy porównał też Legię do belgijskich klubów i odniósł się do różnic istniejących między polskim futbolem a tym na Zachodzie.
- Legia to klub na poziomie Anderlechtu czy Club Brugge. Podobne sukcesy i ogromny profesjonalizm. Zawsze gdy przyjeżdżamy na obcy stadion, kibice zapełniają stadion, a rywale wyjątkowo się mobilizują, by nas ograć. Są także wymagający kibice, którzy oczekują zwycięstw w każdym meczu.
- W kwestii futbolu, w Belgii gra się więcej w piłkę. W Polsce stawia się na prostsze środki, bo piłkarze są gorzej wyszkoleni technicznie. W Legii nie brakuje jednak dobrych zawodników i mogłaby rywalizować z czołówką belgijskiej ligi.
Pomocnik podzielił się także swoimi wspomnieniami ze zremisowanego meczu z Realem (3:3).
- Po końcowym gwizdkiem porozmawialiśmy trochę z Garethem Balem. "Świetny gol", powiedział. "Twój też niczego sobie", odparłem mu. Wymieniliśmy się także koszulkami.
- W tamtym spotkaniu zagrałem lepiej od Toniego Kroosa, choć oczywiście mogę zostać posądzony o bycie nieobiektywnym. Po meczach z Realem i Borussią poczułem jednak, że ten wielki poziom jest dla mnie osiągalny.
Vadis odpowiadając na jedno z pytań zapewnił także, że wybranie Legii było dobrą decyzją.
- Moja kariera jest trochę dziwna. Po Norwich potrzebowałem miejsca, gdzie zagram 30-40 spotkań w sezonie i odbuduję się. Ważny był też trener, który we mnie uwierzy. Wiedziałem, że u Besnika Hasiego będę grał. Były inne opcje, ale nie chciałem czekać, aż najpierw kogo sprzedadzą. Warszawa to także bardzo fajne miejsce do życia. Miejsce, gdzie na pewno chce się wracać.
Odjidja-Ofoe wyjaśnił także przyczynę swojej słabszej dyspozycji na początku sezonu, odwołując się do znanego już w Polsce tematu - śmierci jego matki. To jej zadedykował bramkę zdobytą przeciwko "Królewskim".
- Był taki moment, że wydawało się, że wszystko z nią już dobrze. W tym roku, pewnego dnia, nowotwór jednak powrócił. Nie mogłem tego pojąć.
- Lekarze od razu pozbawili nas złudzeń. Dawali jej maksymalnie sześć miesięcy. Dlatego każdy wolny czas spędzałem na podróżach do Belgii, by spotkać się z nią, pójść na kawę czy spacer. Żyłem tak przez pięć miesięcy, aż dostałem telefon. Byłem wówczas w okresie przygotowawczym w Norwich i przekazano mi, że jest naprawdę źle. Pojechałem do domu i przez tydzień byłem przy niej, gdy umierała w łóżku. Zaraz potem podpisałem umowę z Legią.