Van Dijk spojrzał śmierci prosto w oczy. „Leżałem i nie byłem zdolny do niczego”

2019-03-24 16:09:12; Aktualizacja: 5 lat temu
Van Dijk spojrzał śmierci prosto w oczy. „Leżałem i nie byłem zdolny do niczego” Fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Daily Mirror

Virgil van Dijk opowiedział o swoich problemach zdrowotnych z czasów, gdy był jeszcze zawodnikiem Groningen.

Na początku 2018 roku Holenderprzeniósł się z Southampton do Liverpoolu za ponad 80 milionóweuro, stając się najdroższym obrońcą w historii futbolu.27-latek podołał wyzwaniu i dzisiaj jest gwiazdą „The Reds”.Jego losy mogły potoczyć się jednak zupełnie inaczej.

Będąc w Groningen, Van Dijk zbagatelizował bóle brzucha, którezaczął odczuwać w trakcie jednego z treningów. Mimo pogłębianiasię z dolegliwości, Holender odmawiał wizyty u lekarza. Doszpitala trafił dopiero po interwencji swojej mamy. Piłkarz musiałprzejść operację Jak się okazało, wielkie problemy Holendrazapoczątkowało zapalenie wyrostka robaczkowego.

-Spojrzałem śmierci prosto w oczy. To było okropne doświadczenie.

- Po raz pierwszy w życiu piłka przestała mieć dla mnieznaczenie. Kompletnie nie była dla mnie ważna. Chciałem tylkodalej żyć. Razem z mamą modliłem się do Boga. Analizowaliśmyróżne scenariusze. Podpisałem dokumenty, zgodnie z którymi wprzypadku mojej śmierci w szpitalu część pieniędzy otrzymałabywłaśnie ona. Nikt nie chciał poruszać tej kwestii, ale trzebabyło to zrobić, ponieważ istniało takie ryzyko.

-Pamiętam, jak leżałem w łóżku. Widziałem tylko rurki iprzewody przyczepione do mojego ciała. Nie byłem zdolny doniczego. Przez głowę przechodziły mi najczarniejsze myśli -przyznał 27-latek.