Victor Osimhen nie strzela, Nigeria wygrywa. Demokratyczna Republika Konga z pierwszym zwycięstwem na Pucharze Narodów Afryki [WIDEO]
2024-02-02 23:02:34; Aktualizacja: 9 miesięcy temuNigeria oraz Demokratyczna Republika Konga zameldowały się w półfinale mistrzostw „Czarnego Lądu” po wyeliminowaniu Angoli i Gwinei.
W piątkowy wieczór rozpoczęła się rywalizacja ośmiu najlepszych ekip na kontynencie afrykańskim o awans do półfinału turnieju rozgrywanego w Wybrzeżu Kości Słoniowej. Na początek na boisko wybiegły jedenastki Nigerii oraz Angoli.
Pierwszy z zespołów nie był przed rozpoczęciem mistrzostw wymieniany w gronie ścisłych faworytów. Wynikało to przede wszystkim z zamieszania powstałego wokół selekcjonera José Peseiro, który stracił zaufanie przedstawicieli tamtejszego związku.
Nie mogli sobie oni jednak pozwolić na dokonanie oczekiwanej przez siebie zmiany trenera, ponieważ federacja nie dysponowała wystarczającymi środkami na pokrycie kosztów zwolnienia i zatrudnienia nowego szkoleniowca. W efekcie Portugalczyk przystąpił do Pucharu Narodów Afryki u sterów „Super Orłów” i teraz krok po kroku zmierza do znalezienia się z nimi w wielkim finale.Popularne
Chrapkę na osiągnięcie takiego historycznego dla siebie rezultatu miały „Czarne Antylopy”, które po wyeliminowaniu Namibii i wcześniejszym sensacyjnym wygraniu grupy z Burkina Faso, Mauretanią oraz Algierią wyrównały swój najlepszy wynik z 2008 i 2010 roku.
W związku z tym były gotowe na podjęcie ryzyka w starciu z bardziej renomowanym przeciwnikiem. Dlatego ruszyły na niego od samego początku rywalizacji, ale bez spodziewanego rezultatu. Z kolei Nigeria odgryzała się pojedynczymi, ale za to bardziej konkretnymi wypadami w okolice pola karnego Angoli.
Te też nie przyniosły jej upragnionej bramki. Uległo to zmianie dopiero tuż przed końcem pierwszej odsłony, kiedy to niefrasobliwie do akcji w obronie zabrał się Kialonda Gaspar. W efekcie ubiegł go Moses Simon, który następnie dostrzegł w polu karnym dobrze ustawionego Ademolę Lookmana. A temu pozostało tylko dopełnić dzieła zniszczenia.
„Czarne Antylopy” nie załamały rąk po straconym golu i w drugiej połowie przejęły wyraźnie inicjatywę nad posiadaniem piłki. Niewiele jednak z tego wynikało, ponieważ „Super Orły” bardzo dobrze się broniły i nie pozwoliły rywalowi stworzyć sytuacji, która mogłaby im zagrozić czy pozbawić szansy na wygranie pojedynku w regulaminowym czasie gry.
Tym samym Nigeria pozostaje w grze o wygranie po raz czwarty Pucharu Narodów Afryki, po który sięgnęła po raz ostatni przed dziesięcioma laty.
Natomiast Angola pozostawia po sobie dobre wrażenie i może z podniesionym czołem powrócić do zmagań w eliminacjach Mistrzostw Świata.
***
W drugim piątkowym meczu doszło z kolei do starcia Demokratycznej Republiki Konga z Gwineą. Pierwsi z nich nie zaznali na trwającej imprezie jeszcze smaku zwycięstwa w regulaminowym czasie gry, ponieważ wszystkie spotkania remisowały. Nawet to w 1/8 finału z Egiptem, gdzie potrzebowali konkursu jedenastek do wyeliminowania finalisty dwóch poprzednich edycji.
Natomiast „Orły” przystępowały do mistrzostw w charakterze „czarnego konia” i rozpoczęły je od pechowego remisu z Kamerunem, by potem po wyrównanym pojedynku pokonać Gambię i na koniec ulec Senegalowi, co skazało ich na grę przeciwko najlepszej ekipie z grupy A. Tą w teorii miało być Wybrzeże Kości Słoniowej, ale pokpiło sprawę. Dzięki temu sensacyjnie na pierwszym miejscu znalazła się Gwinea Równikowa.
Zespół grający bez większej presji postawił Gwinei bardzo trudne warunki i to pomimo gry w osłabieniu. Na swoje nieszczęście dopiero w doliczonym czasie gry został pozbawiony marzeń o awansie, co pozwoliło „Orłom” dalej marzyć o sprawieniu niespodzianki.
By jednak tego dokonać, musieli pokonać jeszcze trzy przeszkody. I udanie rozpoczęli misję związaną z wyrzuceniem Demokratycznej Republiki Konga za burtę Pucharu Narodów Afryki od objęcia prowadzenia po skutecznie egzekwowanej jedenastce przez Mohameda Bayo.
Gwinea nie nacieszyła się zbyt długo korzystnym dla siebie rezultatem, bo po kilku minutach znów był remis. Defensywa „Orłów” nie zachowała się najlepiej, zostawiając niepilnowanego Chancela Mbembę na długim słupku, który bardzo mocnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce po krótkim słupku.
W dalszej części meczu finalista mistrzostw z 1976 roku utrzymywał się dłużej przy piłce i powinien zamienić to na gola. Sytuację sam na sam z bramkarzem „Lampartów” w katastrofalny sposób postanowił rozstrzygnąć jeden z napastników.
Ta zmarnowana okazja przyniosła koszmarne skutki, ponieważ w szeregi Gwinea wkradło się pewne rozkojarzenie, co momentalnie rywale przekuli w wywalczenie jedenastki. A tą na bramkę zamienił Yoane Wissa.
W tym momencie „Orły” były już nie tylko rozkojarzone, ale także sfrustrowane i raz za razem dawały się przy spornych sytuacjach łapać na popełnieniu przewinienia.
Dzięki temu do rzutu wolnego w bocznym sektorze podszedł Arthur Masuaku, którego tajemnicą pozostanie to, czy chciał dośrodkować futbolówkę w pole karne, czy rzeczywiście pokusił się o zaskakujące uderzenie na bramkę, zamykające kwestię awansu Demokratycznej Republiki Konga do półfinału.
Jednocześnie „Lamparty” zakończyły serię czterech remisów i wygrały swój pierwszy mecz na Pucharze Narodów Afryki w regulaminowym czasie gry.
***
PÓŁFINAŁ - PARY
Nigeria - Republika Zielonego Przylądka/Republika Południowej Afryki
Mali/Wybrzeże Kości Słoniowej - Demokratyczna Republika Konga