W meczu nowych zgód lepszy Ruch. Wisła w coraz większych tarapatach
2016-08-14 19:51:53; Aktualizacja: 8 lat temuNiedzielne popołudnie w Krakowie minęło pod znakiem naprawdę ciekawego widowiska. Wisła musiała jednak uznać wyższość Ruchu.
Pierwsza połowa była równie interesująca co toczący się równolegle szalony pojedynek Arsenalu z Livepoolem. Po świetnym początku gospodarzy - w 4. minucie pierwszego gola dla Wisły zdobył pozyskany latem Mateusz Zachara - drużyna Waldemara Fornalika zaczęła aktywnie dążyć do szybkiego wyrównania. Dużo udanych zagrań miał Piotr Ćwielong, świetną okazję z rzutu wolnego miał Patryk Lipski (Miskiewicza uratował słupek). Ruch długo nie mógł jednak poradzić sobie z wysokim pressingiem krakowian, ale po 20. minucie zaczęli już coraz odważniej atakować rywali.
Miał być w Brukseli, miał być w Nantes... W niedzielne popołudnie Mariusz Stępiński zawitał do Krakowa, by pomóc Ruchowi w zdobyciu kolejnych punktów. Reprezentant Polski po raz kolejny pokazał swój snajperski instynkt i wykorzystał idealne podanie Patryka Lipskiego i mocnym strzałem pokonał Miśkiewicza. Po 24. minutach na Reymonta mecz rozpoczął się na nowo - a piłkarze nie zamierzali zwalniać tempa. Kolejne dobre uderzenie Ćwielonga, które o centymetr minęło bramkę "Białej Gwiazdy", dobra akcja kwartetu Głowacki - Małecki - Pietrzak - Bartosz, strzał Drzazgi w słupek - mimo, że Wiśle brakowało udanych kontrataków, to jej piłkarze starali się wykorzystać każdą nadarzającą się okazję.
Receptą Dariusza Wdowczyka na pokonanie Ruchu było wprowadzenie Zdenka Ondraska. Zamiast przewagi Wisły obejrzeliśmy jednak niesamowite zamieszanie pod bramką Miśkiewicza - po rzucie rożnym w 55. minucie próbę pokonania golkipera gospodarzy podjął Koj, Konczkowski, ale ostatecznie do siatki trafił Paweł Oleksy (pojawiły się jednak wątpliwości, czy defensor chorzowian nie był wtedy na spalonym). Tym razem Wisła nie otrzymała ostrzeżenia, ale wręcz poważny alarm, że czas wziąć się do roboty.Popularne
Do roboty brał się jednak Ruch - to gracze w niebieskich koszulkach tworzyli kolejne niebezpieczne okazje i dominowali w pojedynkach powietrznych. Kolejną okazję po zgraniu Grodzickiego miał Konczkowski, dobrą piłkę do Monety zagrał Lipski - a Wisła nie była w stanie przeprowadzić żadnej stuprocentowej okazji, aż do ostatniego gwizdka Szymona Marciniaka.
Ruch, spisujący się w tym sezonie dość przeciętnie, wywozi z Chorzowa trzy cenne punkty. Po raz kolejny zobaczyliśmy poukładany środek pola, aktywną w ofensywie i po stałych fragmentach formację obronną i świetniego Mariusza Stępińskiego. To on zapewnia "Niebieskim" cenne punkty - czy dzisiejsza wygrana to jego ostatni mecz w tym klubie? Miejmy nadzieję, że młody napastnik, doświadczony już nieudaną przygodą na emigracji, przemyśli swoją decyzję i pozostanie z zespołem choćby do zimy.
Stępiński w takiej formie przydałby się za to Wiśle. W jej barwach młody napastnik spisywał się przeciętnie, ale na pewno nie tak słabo jak obecnie gra ekipa Wdowczyka. Kompletnie zawiedli dziś zmiennicy - ani Ondrasek, ani Brlek nie wnieśli nic do postawy zespołu. Czy wpływ na słabe wyniki ma wielkie zamieszanie wokół nowego właściciela? Brakowało dziś na wiślackich koszulkach tradycyjnego loga Tele-Foniki - ale jest duża szansa, że może ono znów tam wrócić...
Wisła Kraków - Ruch Chorzów 1:2 (1:1)
Bramki: Mateusz Zachara (5') - Mariusz Stępiński (25'), Paweł Oleksy (55')
Wisła: Miśkiewicz [3] - Bartosz [3,5], Głowacki [3], Sadlok [3], Pietrzak [3] - Boguski [3], Mączyński [3], Popović [2,5] (66' Brlek [2]), Małecki [2,5] (58' Mójta [2]) - Drzazga [3] (46' Ondrasek [2]), Zachara [3,5]
Ruch: Lech [3] - Koj [3], Oleksy [4], Grodzicki [3], Konczkowski [3] - Surma [4], Urbańczyk [3], Ćwielong [4] , Lipski [4], Mazek [2,5] (69' Moneta [3])- Stępiński [4] (93' Arak).
Żółte kartki: Sadlok, Mójta - Grodzicki
Widzów: 12 703
Sędzia: Szymon Marciniak [4]
Plus meczu Transfery.info - Mariusz Stępiński (Ruch Chorzów)