W szatni Bayernu Monachium wrzało. Julian Nagelsmann został „zastraszony” przez gwiazdę

2023-03-29 11:22:56; Aktualizacja: 1 rok temu
W szatni Bayernu Monachium wrzało. Julian Nagelsmann został „zastraszony” przez gwiazdę Fot. cristiano barni / Shutterstock.com
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Bild

Na światło dzienne wychodzi coraz więcej faktów w sprawie zwolnienia Juliana Nagelsmanna z Bayernu Monachium. Niemiecki szkoleniowiec miał paść ofiarą słownej agresji Sadio Mané, domagającego się częstszej gry. Senegalczyk podważył status trenera - przekonuje „Bild”.

Decyzja o zwolnieniu Juliana Nagelsmanna w trakcie sezonu z pewnością zaskoczyła wielu. Trener, z którym zarząd Bayernu Monachium wiązał dalekosiężne plany, stracił posadę, licząc się nadal w walce o Ligę Mistrzów i mistrzostwo kraju.

Niemiecki gigant bardzo szybko znalazł jakościowego następcę 35-latka w postaci Thomasa Tuchela. Bardziej doświadczony rodak momentalnie uzgodnił warunki nowego kontraktu i przypieczętował swój powrót do ojczyzny.

Temat zwolnienia Nagelsmanna nie ucichnie jeszcze przez długo. Regularnie na światło dzienne wychodzą nowe fakty, które miały wpłynąć na decyzję władz 32-krotnych mistrzów kraju. Te skupiają się głównie na nie najlepszej atmosferze panującej w szatni zespołu z Allianz Arena.

O konflikcie młodego trenera z Manuelem Neuerem napisano wiele. Legendarny bramkarz od początku nie dogadywał się z przełożonym, otrzymując poparcie od kilku innych zawodników.

Konflikty wewnątrz klubu narastały. „Bild” ujawnia zajście, które szczególnie podkopało pozycję Nagelsmanna.

Po marcowym meczu Bayernu Monachium z Paris Saint-Germain w Lidze Mistrzów doszło do słownej konfrontacji trenera z Sadio Mané. Senegalczyk w agresywny sposób wyraził swoje niezadowolenie z liczby otrzymanych minut. Była gwiazda Liverpoolu spędziła wówczas na murawie zaledwie osiem minut.

Jak przekonuje dziennik, szkoleniowiec „sprawiał wrażenie przerażonego tyradą gwiazdy”.

Kilka dni później Mané wystąpił od pierwszych minut w ligowym starciu z Augsburgiem, co miało utwierdzić pozostałych piłkarzy, że 30-latek zdołał zastraszyć przełożonego.