Sprawa dotyczy... fryzur zawodników.Tamtejszy związek uznał uczesanie 47 piłkarzy, w tym właśnie Gyana, za „nieetyczne”, co narusza regulamin Arabian Gulf League.Na razie federacja przesłała do graczy ostrzeżenia i oczekuje zmiany fryzur. Jeśli ktoś nie zdecyduje się na taki krok, czeka go kara finansowa, a nawet zawieszenie.
Trzeba podkreślić, że fryzura samego Gyana, który występuje obecnie w Al-Ahli na zasadzie wypożyczenia z chińskiego Shanghai SIPG, nie jest nadto ekstrawagancka. To zwykły irokez, z którym 31-latek grał już na głowie m.in. na niedawnym Pucharze Narodów Afryki. Rządzący federacją są jednak nieubłagani. Podstawą problemu jest oczywiście panująca w ZEA religia. Tamtejsze władze nie chcą dopuścić m.in.do kopiowania stylu piłkarzy przez dzieci.
Co ciekawe, ostrzeżeniem nie musi martwić się emiracki gwiazdor Al-Ain, Omar Abdulrahman, który ma na głowie bujne loczki. 25-latka przepis nie obowiązuje, mimo iż kilku innych piłkarzy, posiadających podobne fryzury, otrzymało upomnienie.
Z pozoru wydaje się to śmieszne, ale w futbolowym światku dochodziło już do sytuacji, w których ingerowano w wygląd zewnętrzny zawodników. Jednym z najbardziej znanych przypadków jest Waleed Abdullah, który w 2012 roku musiał zgolić swoją „nieislamską” fryzurę przed meczem saudyjskiego Al-Szabab.