What goes around comes around...

2012-05-15 21:44:18; Aktualizacja: 12 lat temu
What goes around comes around... Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info | 91minuta.blogspot.com | Transferm

...mogli przedwczoraj zaśpiewać kibice obydwu Manchesterów, a także... Bayernu Monachium! Dlaczego? Przypominacie sobie finał Ligi Mistrzów pomiędzy United a Bayernem z 1999 roku?

Dwie bramki Czerwonych Diabłów i Bawarczycy przebywają w trzy minuty drogę spod bram nieba aż w najgłębsze czeluści piekielne. Wczoraj, po niespełna 13 latach kibice Bayernu mogli uśmiechnąć się pod nosem. The Citizens pomścili ich w stylu, jakiego nie powstydziłby się w swoich scenariuszach sam Hitchcock.

O wczorajszym meczu w ciągu ostatnich 48 godzin napisano już chyba wszystko. Że Mancini stracił co najmniej dziesięć lat życia (czego z pewnością nie żałuje), że Aguero zamknął swój bardzo dobry sezon w fenomenalnym stylu... City może więc w spokoju przygotowywać się na podbój Europy. Anglię - po 35 długich latach - już podbili. Ziścił się wreszcie angielski sen Mansoura Bin Zayeda Al Nahyana, teraz czas na pokazanie wszystkim inwestorom wielkich klubów - na czele z Romanem Abramowiczem - jak idąc za ciosem zdobywa się Champions League.
 
Nieprzypadkowo wspominam o londyńskiej Chelsea. Bo jej sympatycy, wraz z fanami innych angielskich klubów (oj, i nie tylko) zarzucają, że:
- City kupiło sobie mistrzostwo,
- ich kibice to sezonowcy.
 
I choć nie sympatyzuję szczególnie z Manchesterem City, bliżej mi raczej do Tottenhamu (o czym już na 91. minucie pisałem), to chętnie wystąpię w roli obrońcy The Citizens. Dla zasady, trochę w myśl popularnej ostatnio kampanii "NO H8".
 
City kupiło sobie mistrzostwo!
 
Tutaj właśnie do gry wkracza Chelsea. Przepraszam państwa bardzo, ale czy The Blues zdobyli tytuł w Premier League przed przyjściem Romana Abramowicza, czy może dopiero w momencie, gdy wyłożył ponad 330 milionów euro na transfery? 
 
Kliknij, by zobaczyć obrazek w pełnej rozdzielczości
 
 
Kliknij, by zobaczyć obrazek w pełnej rozdzielczości
 
Poza tym transfery City nijak się mają do tych robionych w XXI wieku przez Real Madryt. Ronaldo za 94 miliony euro? Przy tym 45 za Aguero wygląda jak drobne. A 43 za Robinho? Za Kakę Real dał 22 "kawałki" więcej. Kibiców United również zmartwię. W tabeli rekordów transferowych to ten czerwony Manchester jest wyżej niż City - za sprawą Rio Ferdinanda.
 
Kliknij, by zobaczyć obrazek w pełnej rozdzielczości
 
Ich kibice to sezonowcy!
 
A przepraszam Was bardzo. Kibice Realu Madryt zaczynali kibicować Królewskim gdy byli w piątej lidze Hiszpanii czy może jednak gdy wygrywali Ligę Mistrzów dwa razy w ciągu trzech lat? Fani United zaczęli się interesować tym klubem dlatego, że spodobały im się kolory koszulek czy może dlatego, że byli (i są nadal) jednym z najlepszych klubów na świecie? Owszem, wspomniani sezonowcy zawsze się zdarzą. Ale czy Real, Barcelona, Chelsea, United nie mają swoich? Takich "fanów" po prostu uznaje się za niepoważnych, ale ci prawdziwi zawsze zostaną. Nawet jeśli pan Bin Zayed odejdzie z Manchesteru i na transfery wydawać się będzie znów nie kilkadziesiąt a kilka milionów euro, w porywach do kilkunastu.
 
Rozumiem doskonale, że przez wielu przemawia zawiść, bo niestety - zwycięzców się albo kocha, albo nienawidzi. Wszystko to kwestia strony barykady, po której się znajdziemy. Ale powiedzmy sobie szczerze - City wygrało sezon, bo było lepsze. Bo wygrało obydwie bezpośrednie rywalizacje z United, bo zdobyło najwięcej, a straciło najmniej bramek. Bo Mancini (o którym będzie osobny tekst) potrafił okiełznać najbardziej kapryśne gwiazdy i z mozaiki narodowościowej poskładał efektywnie i efektownie grający zespół.
 
Bo to była głównie jego wygrana. I to on powinien zastąpić w klipie Justina Timberlake'a i zaśpiewać sir Alexowi Fergusonowi wraz z kibicami Bayernu (tymi pamiętającymi 1999 rok) "what goes around comes around".
 
Więcej na ten temat: Anglia Manchester City FC Premier League