Wielki pech Illana Mesliera. Miał pokazać się skautowi giganta, ale... wpuścił siedem bramek

2021-12-16 15:13:05; Aktualizacja: 3 lata temu
Wielki pech Illana Mesliera. Miał pokazać się skautowi giganta, ale... wpuścił siedem bramek Fot. Paul Chesterton/Focus Images/MB Media/PressFocus
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Daily Mail

Manchester United uznał Illana Mesliera jako jeden z większych talentów bramkarskich. W momencie, kiedy chciał mu się jednak przyjrzeć z bliska, ten musiał zmierzyć się w nierównej walce z Manchesterem City, informuje „Daily Mail”.

„Czerwone Diabły” ostatnimi czasy nieco mniej muszą obawiać się o obsadę swojej bramki. Lepszą formę udało się osiągnąć Davidowi De Gei, a w obiegu są wciąż Dean Henderson oraz Tom Heaton. Mimo to klubowi skauci przeczesują rynek w poszukiwaniu perełek również na tej pozycji. Ich największą uwagę wzbudził Illan Meslier.

Wychowanek Lorient trafił na angielskie boiska w 2019 roku i choć początkowo było to jedynie wypożyczenie, szybko przekonał działaczy Leeds United, iż zasługuje na wykupienie jego karty zawodniczej. Obecnie jest pełnoetatowym golkiperem swojego zespołu, a w oczach skautów Manchesteru United stał się jednym z najlepiej rokujących zawodników na tej pozycji.

Kiedy „The Peacocks” przyjechali do Manchesteru na starcie z City, działacze wicemistrzów Anglii postanowili skorzystać z okazji, by przyjrzeć się z bliska swojemu potencjalnemu celowi transferowemu. Na trybuny Etihad Stadium wybrał się skaut Tony Coton, specjalizujący się w obserwacji bramkarzy. Pech jednak chciał, iż nie był to najlepszy wieczór dla młodego Francuza.

21-latek musiał się zmierzyć z nierównym przeciwnikiem. Łącznie „Obywatelom” udało się stworzyć 31 sytuacji bramkowych, co dawało Meslierowi spore pole do popisu. Ostatecznie nie udało mu się jednak powstrzymać naporu rywali i był zmuszony do siedmiokrotnego wyciągania piłki z siatki.

„Daily Mail” informuje, że Manchester United z pewnością nie ograniczy swojej oceny bramkarza do tego jednego meczu, niewątpliwie Francuz może mówić jednak o sporym pechu. Do tej pory spisywał się bardzo dobrze i nawet w starciu z Manchesterem City był jedną z bardziej wyróżniających się postaci swojego zespołu.