Wisła Kraków nie obroni Pucharu Polski. Polonia Warszawa w ćwierćfinale [WIDEO]

2024-12-03 23:35:46; Aktualizacja: 5 godzin temu
Wisła Kraków nie obroni Pucharu Polski. Polonia Warszawa w ćwierćfinale [WIDEO] Fot. Tomasz Jastrzebowski / Foto Olimpik / PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Transfery.info

Polonia Warszawa pokonała Wisłę Kraków 3-2 w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Po dwie bramki dla zespołów zdobyli Frederico Duarte oraz İlkay Durmuş. Największe laury za ogólny występ zebrał jednak Bartłomiej Poczobut, który zanotował zwycięskie trafienie, pieczętujące awans do ćwierćfinału.

Przed rozpoczęciem tego spotkania jako faworyta częściej wskazywano „Białą Gwiazdę”. Podopieczni Mariusza Jopa to nie tylko kandydaci do awansu do Ekstraklasy, ale także obrońcy Pucharu Polski. W maju zespół zgarnął to trofeum po raz piąty w historii, pokonując w dramatycznych okolicznościach Pogoń Szczecin.

Polonia liczyła z kolei, że uda się sprawić małą niespodziankę. Pomimo iż wiedzie jej się w kratkę, nadal zachowują komfort psychiczny, utrzymując w tabeli czteropunktową przewagę nad strefą spadkową.

Pierwsza odsłona przebiegała dosyć wyrównanie, lecz to ekipa z województwa małopolskiego zaprezentowała lepszą skuteczność w wykańczaniu akcji. Od szóstej minuty na prowadzeniu znajdowała się Wisła. Duarte inteligentnie urwał się z krycia w polu karnym rywala i przymierzył w kierunku dalszego słupka. Jeszcze większe wrażenie wywarła druga bramka Portugalczyka, który pokonał Mateusza Kuchtę z bardzo dużej odległości.

Wisła miała szansę praktycznie zamknąć to spotkanie w pierwszej połowie, lecz nie wykorzystała dogodnej sytuacji przed zejściem do szatni na przerwę. Później słynne powiedzenie o tym, że „lubią się one mścić” znalazło zastosowanie.

Wystarczyło praktycznie kilkadziesiąt sekund, aby gospodarze otrząsnęli się z marazmu i w końcu doszczętnie wykorzystać słabości w obronie przyjezdnych. Udało się to Marcelowi Predenkiewiczowi oraz İlkayowi Durmuşowi. Duet dwukrotnie zawiązał akcję, doprowadzając do wyrównania jeszcze przed upływem godziny.

W drugiej połowie Wisła wyglądała na drużynę totalnie zdezorganizowaną. Co i rusz dopuszczała „Czarne Koszule” do groźnych sytuacji, które na jej szczęście kończyły się tylko na strachu. Anton Czyczkan okazał się najjaśniejszą postacią gości, interweniując aż siedmiokrotnie.

W dogrywce role się odwróciły. To Polonia nie wiedziała, jak podejść pod pole karne rywala. Łukasz Zwoliński miał dwa momenty, w których mógł, a może nawet powinien lepiej wykończyć sytuacje. Raz się jednak minął z piłką przy dośrodkowaniu, a później na wysokości zadania po uderzeniu z szóstego metra stanął Kuchta.

Pod koniec pierwszej części dogrywki grający jako zmiennik Ángel Rodado wywalczył sobie rzut karny. Po strzale z rzutu wolnego zagrania ręką w obrębie „szesnastki” dopuścił się Michał Kołodziejski. Lider klasyfikacji zdobywców bramek I ligi nie umieścił jednak piłki w siatce. Golkiper Polonii wyczuł intencje Hiszpana, parując silne uderzenie do boku.

Ostatecznie bohaterem wielkiego widowiska okazał się Bartłomiej Poczobut. Oprócz heroicznej pracy w środku pola dołożył zwycięskie trafienie po wykonanym stałym fragmencie w 108. minucie.

Warszawianie zaszli w turnieju tak daleko po raz pierwszy od sezonu 2010/2011. Wówczas przygodę zakończyli właśnie na ćwierćfinale, przegrywając dwumecz z Lechem Poznań. Czy tym razem będzie inaczej?

Obie drużyny spotkają się ponownie już za trzy dni, na tym samym stadionie, tyle że w ramach I ligi. Będzie to ostatni pojedynek przed przerwą zimową.